Nie mogę jeść
Kiedyś jadłam normalnie, tak jak każdy, obiad itd. Śniadanie było dla mnie zawsze najważniejsze, nie wiem kiedy przestało, naprawdę nie wiem. Więc z czasem przestałam jeść śniadania, co było przecież plusem, bo miałam więcej czasu rano. Nadrabiałam zawsze w szkole, więc przychodząc do domu nie miałam ochoty na obiad. Więc i o nim zapomniałam. No i to szło coraz dalej, ja nie widziałam w tym nic dziwnego. Każdy nieraz przez jakiś czas nie je, to normalne. Doszło jednak do tego, że przestałam czuć głód. Po prostu nie jadłam nic całymi dniami i nie czułam tego nawet. Dopóki nie robiło mi się słabo albo dopóki nie drżałam na całym ciele nie jadłam. Kiedy jednak zaczęło mi się tak robić zjadałam cokolwiek, ale co bym nie zjadła, robiło mi się niedobrze. I to tak strasznie. Bez względu na to, co to było - czy cukierek czy jedna kanapka. Nie mogłam nic jeść, a jakoś trzeba było. I to tak boli. To uczucie. To nie tylko fakt, że Ci niedobrze, czy coś. To taka porażka. I to jest coraz gorsze - nie mogę jeść. To nie to, że nie chcę. Ja nie mogę. Śpię całymi dniami, nie mam siły, bo skąd tę siłę brać? Nie chcę tak... Pomocy!