Nie potrafię przestać myśleć o śmierci
Witam. Jestem młodą kobietą, mam 28 lat, dwójkę wspaniałych dzieci, kochającego męża, ale dzieje się ze mną coś złego. Mianowicie, jedyne o czym potrafię myśleć ostatnio to śmierć i to zarówno moja, jak i moich bliskich :(( Miewam napady takiego lęku, że budzę się w środku nocy zlana potem i z dusznościami. Próbowałam o tym rozmawiać z mężem, ale ciężko mi idzie, ponieważ ja nie chcę o tym mówić, to ciężki temat dla mnie. Zamiast cieszyć się życiem, zdrowiem swoim i rodziny, myślę o tym, jak zniosę śmierć rodziców, co będzie, gdy ich zabraknie, a może ja "zejdę" pierwsza, zostawiając swoje pociechy, zadręczam się tymi pytaniami po prostu.
Nie miałam wcześniej takiego problemu. Zaczęło się to, jak urodziłam synka 4 lata temu. Poczułam, że jestem już jakby stara, ale w zasadzie mi przeszło, jednak po urodzeniu córci, dokładnie rok temu, stan mój się pogłębił i nie umiem nad tym zapanować. Wspomnę jeszcze, że np. rozmowy o końcu świata, który przepowiadają na rok 2012 dla jednych są śmiechem, dla drugich normalką, a dla mnie traumą, chociaż nie pokazuję tego po sobie. Czasami jednak potrafię wybuchnąć z byle powodu i urządzić mężowi taką jadkę, a on w zasadzie nie wie za co. To po prostu nagromadzenie tych okropnych myśli, które nie dają mi swobodnie funkcjonować. Ponadto czuję, że skoro 28 lat przeminęło mi wprost ekspresowo, to za chwilkę będę starą babcią nad grobem.
Za każdym razem, gdy mąż nie wraca do domu na czas, nie umiem myśleć, że pracuje zwyczajnie dłużej, zaraz wyobrażam sobie wypadek i że policja zapuka do moich z drzwi z okrutną informacją. Nie wiem, co ze sobą zrobić :((Staram się od niedawna, bo od 2 tygodni, chodzić na aerobik, wysiłek sprawia, że nie myślę o śmierci, przynajmniej wtedy, ale to pomaga tylko na chwilkę, a później wraca ze wzmożoną siłą. W mojej miejscowości brak lekarzy typu psycholog, psychiatra i musiałabym jechać 60 km do przychodni, gdzie po rejestracji mogłabym mieć wizytę za 3 miesiące :(( Proszę o poradę.