Nie umiem sobie poradzić z tym, że on może mnie opuścić...
Witam:( Mam 24 lata. Mężczyzna, z którym byłam, ma 32 lata. Poznaliśmy się zupełnie przypadkowo. 11 września pojechałam do niego do Szkocji, spędziliśmy razem piękne 2 tygodnie, czułe słowa, łzy z mojej i jego strony, wróciłam do Polski pełna nadziei na dalszą przyszłość z nim. Miałam pozałatwiać sprawy tutaj, w Polsce, i za dwa miesiące lecieć do niego, żyć z nim, pracować tam i zamieszkać. Godziny rozmów przegadanych, cóż, po takich słowach trudno się nie zakochać, żadne z nas nie powiedziało sobie kocham, ale było uczucie, trudno to było ukryć, żegnając się na lotnisku, obydwoje płakaliśmy.
Minęły dwa dni od mojego powrotu, zero wiadomości od niego, dzwoniłam, nie odpowiadał, po czym zadzwonił i powiedział, że on musi wszystko przemyśleć co do nas, bo nie jest pewny swojego uczucia i na razie, żebyśmy nie mieli żadnego kontaktu ze sobą. 4 dzień on się nie odzywa, ja płaczę, mam straszną depresję, nie umiem sobie poradzić, nie mogę uwierzyć, że to wszystko, co sobie mówiliśmy, okazuje się fikcją. Trudno w to uwierzyć, nie wiem, jak sobie poradzić. Dzieli nas taka odległość, w tym momencie mogłabym się spakować i tam polecieć do niego, ale po co:( po co na siłę coś rozwiązywać... Błagam, powiedzcie, jak sobie poradzić i jak zapomnieć:( jak w ogóle to rozwiązać, bo już nie daję rady:(