Nie widzę sensu życia
Witam. Nazywam się Martyna, mam 16 lat. Parę lat temu moi rodzice postanowili się rozstać. Wtedy mój świat się zawalił. Do dziś pamiętam ich kłótnie, te nieprzespane noce. Wtedy przez dłuższy czas chodziłam smutna i przygnębiona. Strasznie przeżywałam rozwód rodziców; płakałam, krzyczałam. Za każdym razem, kiedy widziała mnie babcia, mówiła mi, że mam nerwicę, że cierpię i ta choroba się pogłębi. I chyba miała rację. Było wszystko w miarę dobrze, starałam się kontrolować, do momentu kiedy dowiedziałam się, że mój ojciec mieszka z najlepszą przyjaciółką mojej mamy, do której mówiłam ciocia, która jest z nim w ciąży. Byłam strasznie zdołowana.
Myślę, że partnerka mojego taty jest ważniejsza ode mnie, przez co bardzo cierpię. Potem odkryłam, że mój chłopak, z którym jestem prawie rok spotyka się z "niby" swoją byłą. On zaprzecza, ale jednak wiem, że jest to prawda. Bardzo mi na nim zależy, bo jest jedyną osobą, która mnie wysłucha i mi doradzi, nie chcę go stracić. Ale także nie potrafię żyć w "trójkącie", chcę być jedyną dziewczyną w jego życiu. Co powinnam zrobić w tej sprawie? Czuję się w niczym niepotrzebna. Przez ostatnie miesiące nie widzę sensu życia. Straciłam apetyt, okaleczam się, mało sypiam, mam myśli samobójcze. Czy są to objawy depresji? Z kim powinnam o tym porozmawiać? Czekam na odpowiedź. Pozdrawiam.