Nie wiem, co robić. Czy ten związek ma sens?
Z moim chłopakiem jestem ponad 3 lata. Od 4 tygodni mieszkamy w Anglii. Wyjazd był spontaniczną decyzją, miałam nadzieję, że coś się dzięki temu między nami zmieni. Chłopak mnie zdradzał przez pierwszy rok naszej znajomości, zresztą ja nie pozostawałam mu dłużna. Wszystko było OK, dopóki nie zaczął podejrzewać, że zdradzam go z jego starszym bratem. Dla złagodzenia sytuacji wyjechaliśmy. Chciałam, żeby ten koszmar się skończył. Przez pierwsze 2 tygodnie wspólnego mieszkania było bardzo fajnie, miło, cieszyłam się, że tak dobrze się dogadujemy. Ale to, co się dzieje ostatnio, to koszmar. Mam tutaj znajomych, z którymi chciałabym się spotkać, ale gdy chcę się spotkać sama, to słyszę, że on wraca do Polski. Z nim nie ma szans, żeby gdzieś wyjść, bo pracuje na nocki, a w dzień odsypia. Nie mogę zejść do salonu, żeby obejrzeć telewizję, bo mam siedzieć z nim w pokoju. Przecież mogę sobie obejrzeć film na laptopie - słyszę. Gdy tylko wstanę z łóżka, już jest pytanie, gdzie idę. Mogę chodzić tylko do ubikacji i do kuchni, ale jeżeli w kuchni zamienię z kimś kilka zdań, słyszę wyrzuty, że miałam iść tylko np. po kromkę chleba. Ja też mu do końca nie ufam i nieraz w napadzie złości zdarzyło mi się Go uderzyć. Nie umiem, nie chcę, nie potrafię się z nim rozstać, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Przecież czasami bywa taki kochany. Boję się samotności, boję się, że nie poradzę sobie, tak bardzo Go kocham i wiem, że on mnie też. Nie radźcie mi, żebym z nim porozmawiała - to naprawdę nic nie daje. Rozmowa kończy się płaczem i awanturą, a za dwa dni znowu to samo. Proszę o jakieś inne rozwiązanie. Z góry dziękuję za pomysł. Beata