Nie wiem jak sobie poradzić?
Mam 39 lat. Jestem sama, nie mam swojej rodziny. Nie potrafię poradzić sobie z nienawiścią do koleżanki, z którą pracuję. Wykańczam ją psychicznie. Traktuję ją jak powietrze, a kiedy się odezwę, to nie jest to przyjemne. To takie głupie uczucie, że skoro ona ma wszystko (męża, dzieci, dom, po prostu ułożone życie), to ode mnie nie dostanie nic. Tylko... to wykańcza, i ją, co do niedawna wcale mnie nie obchodziło, ale też i mnie. Przecież nie chcę sama się zniszczyć, a wszystko do tego zmierza. Mogę przez to stracić pracę, koleżanki i kolegów z pracy, ich sympatię i szacunek. A jednak ta nienawiść jest tak silna, że nie umiem sobie z tym poradzić. Usiłuję tłumaczyć sama sobie, że przecież nic mi nie zrobiła, jest dobra, miła, uczynna... ale przez to tak niesamowicie wkurzająca. A co gorsze ta nienawiść dawała mi niesamowitą energię i radość. Aż do teraz, kiedy naprawdę przegięłam, i ta osoba przeze mnie ma problemy zdrowotne i chce odejść z pracy. Dopiero dotarło do mnie, że zrobiłam jej krzywdę. Czy to w ogóle można leczyć? Przecież ludzie czasami po prostu się nie lubią. Ale... ciężka jest świadomość, że kogoś się wykańcza.