Niepokoi mnie stan moich węzłów chłonnych: czy coś jest nie tak?
Dzień dobry! Mam 21 lat, jestem kobietą. Od 3 lat niepokoi mnie stan moich węzłów chłonnych. Początkowo ból i powiększenie dotyczyło tylko węzłów w okolicy szyi i występowało razem z chrypką i bólem gardła. Lekarz rodzinny zlecił wówczas badanie krwi, które nie wykazało nieprawidłowości i winą obarczył przemęczenie i stres - przystępowałam wtedy do matury i to wyjaśnienie uznałam za bardzo prawdopodobne. Mimo, że prowadzę teraz mało męczący tryb życia, problemy z węzłami ostatnio nasiliły się. Ból i powiększenie nie są przewlekłe, trwają do kilku dni. Objawy zdażają się w praktycznie wszystkich znanych mi węzłach, choć rzadko jednocześnie - za uchem, w pachwinie, w okolicy obojczyka, pod żebrami. Często, nawet kilka razy w miesiącu, budzę się z uczuciem, że "wszystko mnie boli", zwłaszcza w zgięciach rąk. Nie pamiętam już kiedy czułam się rześka i wypoczęta, chociaż mój tryb życia naprawdę nie jest forsowny i rzadko zdarza mi się spać mniej niż 7 godzin. Zawsze coś mam obolałe i gdy dotykam danej części ciała wreszcie dochodzę do wniosku, że to znów jakiś węzeł. Moja dieta jest urozmaicona, sporo chodzę i spaceruję, czasem odwiedzam basen. Dodam jeszcze, że mam skłonność do grzybicy, choć obecnie nie dokuczają mi żadne jej objawy. Proszę o szczerą opinię, czy przesadzam z moimi obawami, czy rzeczywiście jest się czym niepokoić. Jeśli tak, to jakie badania powinny zostać wykonane?