O co mu chodzi? Co on właściwie czuje?
Witam. Mam 25 lat, jestem studentką i od 3,5 roku nie mogę poradzić sobie ze swoimi uczuciami. Właśnie 3,5 roku temu poznałam starszego o 12 lat faceta. Od razu się polubiliśmy, nadawaliśmy na tych samych falach. Zawsze do wszystkiego podchodzę z dystansem. Jestem bardzo wrażliwa i romantyczna. Jednak nigdy przedtem nie wierzyłam, że miłość tzw. od pierwszego wejrzenia istnieć może, dopóki samej mi się nie przytrafiła. To było jak uderzenie pioruna. Pomyślałam, OK... szybko przyszło to i szybko przejdzie. Myliłam się, uczucie trwa już ponad 3 lata i nie może minąć mimo starań. Żeby było śmieszniej, to z obiektem moich uczuć widuję się rzadko, ponieważ on obecnie nie mieszka w kraju. Zawsze jednak, jak ma zamiar przyjechać, to daje mi znać i się wtedy spotykamy. Mimo tego, że nigdy nie wiem, kiedy go ponownie zobaczę, moje zakochanie nie przechodzi. Myślę o nim codziennie, boję się, że to może jest jakaś obsesja. Tego, co czuję do niego, nie jestem w stanie opisać słowami. Jest facetem, z którym chciałabym się zestarzeć. Jestem tego pewna. Ciągle mamy ze sobą kontakt internetowy i telefoniczny. Teraz napiszę coś o nim. Jest muzykiem i jest muzyce bardzo oddany. Jak większość takich artystów, tak i on ma taki "swój świat". Czasem mam wrażenie, że jest inny niż wszyscy pozostali faceci. Nie lubi rozmawiać o uczuciach. Kiedyś zapytałam go - dlaczego jesteś sam? ...nie uzyskałam odpowiedzi, zmienił temat. Wiem, że był kiedyś w związku, ale nigdy mi nie powiedział, co się stało, że już nie są razem. Nie pytałam nigdy ponownie, bo może to dla niego bolesne, skoro nie chce o tym mówić. Zapytałam go - czy mu się podobam? Odpowiedział, że tak. Powiedziałam mu, że jest dla mnie bardzo ważny i bardzo go lubię. Zapytałam, czy możliwe jest, żebyśmy byli razem. On na to, że on nie chce związku na odległość, bo go tu nie ma. Oczywiście zrozumiałe. To był dla mnie sygnał, że interesuję go, ale teraz nie może być ze mną ze względu na okoliczności. Innym razem, kiedy starałam się dać mu do zrozumienia, co czuję, odpowiedział, że los tak zrządził, jak zrządził. Nie wiem, co mam myśleć. Gdybym go nie interesowała, to by mi chyba powiedział, żebym nie liczyła na nic z jego strony oprócz przyjaźni. Czasem mam wrażenie, że się mną bawi albo stara się mnie sprawdzić, moje reakcje. Mam mętlik w głowie, bo wiem, że jeśli mi kategorycznie nie powie, jasno, jak i co, to moje uczucie do niego się nie zmieni. On tak jakby specjalnie starał się tę sytuację podtrzymywać. Jak się ze mną widzi, to daje sygnały, że nie jestem mu obojętna. Ostatnio przyszedł do mnie z piwem, zapalił świeczkę (przyniesioną przez siebie) i zgasił światło. Miło spędziliśmy czas, jak zawsze. Co mogła oznaczać ta świeczka? Nigdy wcześniej świeczki nie było. Aktualnie jest w kraju. Nigdy mnie nawet nie pocałował, ale było blisko (w ostatniej chwili się odwrócił, ale wtedy spaliłam cegłę). Nie wiem, co mam myśleć. Chyba mnie od siebie uzależnił albo się naprawdę zakochalam. Nie układa mi się z innymi facetami. Do nikogo nie umiem czuć tego samego albo choćby zbliżonego. On nie mówi jasno, jak i co, woli bezpieczną pozycję. Może się boi takiej małolaty jak ja, kto to wie. Teraz kończę studia i on o tym wie. Nic mnie już tu nie będzie trzymać. Gdyby tylko się określił, to mogłabym żyć z nim w obcym kraju. Chyba nie ma rzeczy, której bym dla niego nie zrobiła. Wiem, że jak dalej to będzie trwało, to będę się leczyć. Mam wrażenie, że bez niego to wegetacja, a nie życie. Niech tylko mi powie, że nigdy ze mną nie będzie, a uszanuję jego decyzję. Co mogę w tej sytuacji zrobić ? Czy on coś do mnie czuje? Proszę o pomoc. Dziękuję.