Ogólnie obniżony nastrój...

Już od około trzech lat mieszkam w Wielkiej Brytanii, przeprowadziłam się tutaj wraz z moimi rodzicami, mając 17 lat. Wspominając ostatnie dwa lata — pierwsze pół roku pobytu tutaj przepłakałam, tęskniąc za przyjaciółmi. Przyszła wiosna, zaaklimatyzowałam się. W drugim roku mojej emigracji zmieniłam szkołę i przepłakałam kolejne pół roku z powodu stresu, związanego z nową szkołą, ale znowu zaaklimatyzowałam się. Nie mam jakiejś wielkiej grupy przyjaciół, ale też nie narzekam. Wyrobiłam sobie bardzo dobrą opinię u nauczycieli i podostawałam dobre stopnie. Teraz jestem już drugi rok w college’u i w tym roku aplikuję na studia. Wiązało się to też z dużym stresem, ponieważ zaczęłam mieć wątpliwości co do wyboru kierunku. Narobiłam sobie trochę zaległości z pracą w college’u, ale co było najgorsze, to spadek własnej oceny i jeszcze to "dokopywanie" sobie, chociaż starałam się patrzeć na rzeczy pozytywnie, nie wychodziło mi to. Do tego dochodziły jakieś myśli o śmierci, płacz i też trudności z organizacją i ciągła kontrola siebie, która chyba była też wynikiem spadku wartości. Wszystkimi moimi "dołami" obarczałam moją mamę i koleżankę z Polski, z którą utrzymuję kontakt telefoniczny. Moja mama sama chorowała na depresję, widząc jak się meczę, w ten poniedziałek dała mi tabletkę, której nazwy niestety nie mogę tutaj napisać. W ten sam dzień po dwóch godzinach snu obudziłam się, ale od razu wzięłam tabletkę na sen. We wtorek czułam się naprawdę dobrze, nie było tej kontroli i niepewności, poszłam na siłownię, żeby się zmęczyć i możliwie normalnie spać w nocy, ale znowu po dwóch godzinach snu się obudziłam i zdecydowałam się nie brać tabletki na sen, myśląc, że skoro cały dzień się zmęczę, to spokojnie zasnę... Dopiero wtedy mama powiedziała mi, że te tabletki mogą wywoływać bezsenność, więc zdecydowałam się ich nie brać. W środę, bardziej psychicznie zmęczona tą całą sytuacją, wzięłam tabletkę na sen, aby jakoś funkcjonować kolejnego dnia, ale wczoraj (czwartek) nie brałam tabletki nasennej i znowu po dwóch godzinach snu się obudziłam. Mam dobry nastrój, antydepresant dawno pewnie się już wypłukał, a ja nadal mam problemy ze snem. Boję się, że zły nastrój powróci i nie rozumiem, dlaczego nadal nie mogę spać. Zapisałam się do psychologa w college’u, ale zdecydowanie potrzebuję zewnętrznej opinii... kogoś, kto mnie nie zna. Boję się, że powróci to irracjonalne myślenie i brak pewności siebie... Na razie jest dobrze, ale potrzebuję jakiejś opinii z boku.

KOBIETA ponad rok temu

Opisane przez Panią objawy mogą sugerować objawy depresyjne. Do ich spektrum należą bardzo często zaburzenia snu (tj. problemy z zasypianiem, wczesne wybudzanie bez uczucia wypoczęcia, częste wybudzenia w nocy), problemy z koncentracją, poczucie nadmiernego napięcia, smutek... To, że przebywa Pani na emigracji, przebyte z tym stresy, jak również obciążenie depresją w rodzinie, stawia Panią w grupie osób z większym narażeniem na to schorzenie. Leki nasenne są dobrą i skuteczną metodą, jednak na krótki okres. Stosowane powyżej 3-4 tyg. mogą powodować uzależnienie. Właściwym leczeniem w tego typu dolegliwościach jest wdrożenie leczenia p-depresyjnego. Jednak należy pamietać o tym, że leki p-depresyjne zaczynają działać dopiero po ok. 3 tyg. W obecnej sytuacji rzeczywiście dobrym rozwiązaniem będzie wizyta u psychologa, póżniej ewentualnie u psychiatry.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty