Otarłam się o gwałt
Kilka tygodni temu o mały włos nie zostałam ofiarą „pigułki gwałtu”. To była banalna sytuacja, przed jaką ostrzegają w telewizji. Poznałam faceta w klubie, rozmawialiśmy chwilę i popełniłam straszny błąd – zgodziłam się, by postawił mi drinka. Nie byłam sama – przyszłam z koleżanką, którą gdzieś zgubiłam w tłumie. Rozmawialiśmy nadal i w pewnym momencie urwał mi się film. Koleżanka opowiadała mi, że znalazła mnie w ostatniej chwili. Byłam już bez kontaktu. Zawołała ochronę i ona złapała tego faceta. Ja wylądowałam w szpitalu. Nic mi się nie stało, ale czeka mnie jeszcze zeznawanie w sądzie.