Płaczliwość, zniechęcenie... nie poznaję siebie...
Jakieś pół roku temu byłam zupełnie inną osobą. Śmiałam się, cieszyłam drobnostkami, miałam świetny kontakt ze znajomymi. Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy nałożyły się na mnie straszne problemy, zmarł mi dziadek, mój związek nie był już tak 'kolorowy' jak na początku, w szkole straciłam przyjaciółki, wszystko nagle zaczęło być dla mnie straszne, nie do pokonania. Nie umiem się uśmiechać, nawet jeśli wstanę w świetnym humorze, z nadzieją, że się ułoży, to i tak za chwilę wszystko się popsuje, tak jest codziennie. Mam nadmierny apetyt, ciągle jestem zmęczona i senna, z moim chłopakiem wywołuję kłótnie o głupoty, obrażam się ciągłe, płaczę. Nie poznaję siebie. Podejrzewam, że to jakaś depresja. Miałam myśli samobójcze, ale tylko w okresie, kiedy nie byłam w związku z moim chłopakiem (rozstaliśmy się na 1,5 miesiąca), ale teraz znów jesteśmy razem, więc chyba wszystko powinno być inaczej, lepiej! Czy ktoś mi może pomóc? Nie wiem, co mam zrobić...