Po 2 latach związku jestem zazdrosna, aż mam myśli samobójcze...

Witam! Mam 18 lat. Sytuacja jest taka: dwa lata temu, gdy zaczynaliśmy być razem, było fantastycznie, pewnie jak w każdym związku, ale po 8 miesiącach zaczęło się dziać coś nieprzyjemnego (przynajmniej wtedy tak uważałam). Przeszkadzało mi bardzo to, że mój chłopak jest o mnie bardzo zazdrosny. Mówiłam mu, że go kocham. Niby było OK, ale później postanowiliśmy rozstać się na tydzień, spotkaliśmy się raz w tym tygodniu. Poprosiłam, abyśmy zamienili się telefonami, nie chciał, ale nalegałam. Gdy weszłam w SMS-y, okazało się, że pisze ze swoją byłą dziewczyną, z którą był rok. Nawet nie chcę przypominać tych SMS-ów, bo autentycznie w brzuchu mam ból i chcę uwolnienia go jakąś raną. Później, po tym jak się dowiedziałam, że mnie okłamywał (mieliśmy nie zrobić nic głupiego, z nikim się nie spotkać), postanowiłam ''uciec'' z domu. Rzecz oczywista, aby wiedział, że nie może od tak sobie, bawić się mną... Pojechałam na noc do mojego kolegi. Nie spałam z nim ani nic innego nie robiłam. Zbyt kochałam mojego chłopaka. Lecz później, gdy wróciłam do domu, jemu było obojętne wszystko. Nawet opowiadał mi, że się z nią spotykał (ze swoją byłą). Ja mu nazmyślałam, że my też nie siedzieliśmy bez ruchu, że niby mnie pocałował. Wróciliśmy do siebie. Po pół roku byliśmy na imprezie, na której był mój kolega, którego znałam od dawna. Wyszło jak wyszło, pocałował mnie, ale powiedziałam o tym mojemu chłopakowi, wiem, że stan upojenia nie jest wymówką, ale nie wiedziałam, co robię. Wybaczył mi. Nie był oschły ani nic w tym rodzaju, ale wiedziałam, że coś jest nie tak. W pewnym momencie zauważyłam, że ogląda się za innymi dziewczynami. Jak by to ładnie ująć, interesują go inne ''pupy''. Gdy to zauważyłam, powiedziałam mu, że mi się to nie podoba, ale on przytakiwał, mówił, że już tak nie będzie robił. Za każdym razem tak robi. Nic się nie zmieniło. Łzy same płyną mi jak to widzę (nie jestem szczuplutka jak te, na które on patrzy, ale to po co ze mną jest skoro interesują go inne?). Wiem, że mam już bzika na tym punkcie, jak stanie koło jakiejś dziewczyny, jak spojrzy na nią, jak z nią rozmawia, jak rozmawiając ze mną odwróci głowę i niby nie, a jednak zmierzy inną dziewczynę od góry do dołu, jakby chciał ją ''skonsumować'' na miejscu. Gdy usiądzie na końcu autobusu, jak wraca do domu (na przodzie nie ma takiej możliwości zawarcia znajomości z nikim, więc uważam, że tam powinien siedzieć), robię mu awanturę, że wiem, że chce po prostu móc sobie popatrzeć. Mam dosłownie tego dość! Albo jestem zazdrosna, bo kocham go tak mocno, albo jestem świruską! Nie mam już sensu życia, tylko patrzę ukradkiem na jego oczy, czy przypadkiem nie zerka na tył innej, ładniejszej... a poza tym ja nie mogę mieć niczyich numerów telefonu (faktem jest, że i on nie ma), nie mogę spotykać się z koleżankami, widzimy się codziennie, ale boję się, że gdy tak będzie patrzył na inne, to w końcu mnie odsunie na bok, bo pomyśli "Mogę mieć każdą inną niż ją! Po co ja się w ogóle męczę", a wtedy to już nie wiem, połknęłabym chyba wszystko. Jak na razie, obawiam się, że nie wytrzymam psychicznie. Planuję iść z tym do psychologa, ale boję się, że zbagatelizuje on moją sprawę i mnie wyśmieje, bo ludziom ręce, nogi ucina, a ja się przejmuję jednym z miliardów facetów. Proszę o pomoc. Tak się boję, że w końcu naprawdę zrobię sobie krzywdę! ;-(

KOBIETA, 17 LAT ponad rok temu

Witaj!

Silne uczucie zazdrości wynika z lęków, obaw, których często sobie nie uświadamiamy, oraz z zaniżonego poczucia własnej wartości i braku samoakceptacji. Patologiczna zazdrość stanowi źródło ogromnego stresu i ma bardzo negatywny wpływ na nasz organizm oraz związek, w który jesteśmy zaangażowani. Jednak samodzielna walka z silną zazdrością jest wyjątkowo trudna. Dlatego sugerowałabym, abyś umówiła się na wizytę z psychotereapeutą, który prawdopodobnie zaproponuje Ci pomoc w zbudowaniu poczucia własnej wartości oraz w nauce budowania relacji opartych na zaufaniu. Psychoterapia pomoże Ci także w odnalezieniu pierwotnego źródła Twoich lęków, dzięki czemu będzie Ci łatwiej się z nimi uporać. 

Moim zdaniem, ustawiczna kontrola partnera, tym bardziej przeglądanie jego telefonu, jest drogą donikąd. Podstawą stworzenia szczęśliwego związku jest bowiem zaufanie. Każda ze stron powinna czuć się w związku bezpieczna i akceptowana. Jeśli jest inaczej, warto zastanowić się, jaka jest tego przyczyna oraz rozważyć, czy związek przynosi więcej satysfakcji czy goryczy.

Namawiałabym Cię do odbycia szczerej rozmowy z chłopakiem, w trakcie której wspólnie ustalicie zasady funkcjonowania w związku. Proponowałabym, abyś powiedziała chłopakowi o swoich uczuciach i obawach. Może wspólnie uda Wam się wypracować rozwiązanie, satysfakcjonujące obie strony.

Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty