Podejrzewam, że mój chłopak ma depresję. Jak mam się zachować?
Jestem z chłopakiem ponad pół roku. Do tej pory był wspaniałą, czułą i delikatną osobą, jednak od kilku dni coś się z nim dzieje. Stał się nerwowy, złośliwy, momentami nawet agresywny. Nic go nie interesuje, sam twierdzi, że nie wie, co się z nim dzieje. Poza tym mówi, że jest złym człowiekiem, że ma już dość wszystkiego, stracił wiarę w ludzi itp. Wiem na pewno, że ma problemy z rodzicami, bratem. Drugi brat, który zawsze byl dla niego oparciem, niedawno ożenił się i mają bardzo słaby kontakt. Jednak bardzo mnie niepokoi fakt, że zadał się z chłopakami, którzy popalają trawkę. Wiem, że on też to robi, ale nic nie mogę na to poradzić:(
Jeśli chodzi o mnie, to przez telefon unika kontaktów, a jeśli nawet odbierze, to jest złośliwy. Natomiast gdy się spotkaliśmy, płakał, że najbardziej boi się, że mnie skrzywdzi, gdy widział moje łzy, strasznie się wściekał. Starał się mnie trzymać na dystans (unikał pocałunków, ewentualnie w czoło), jednak caly czas tulił się do mnie, szliśmy, trzymając się za ręce. Bardzo mi na nim zależy i nie zostawię go samego. Wiem, że mnie potrzebuje. Mówiłam mu, że nie jest sam, że jestem przy nim. Chcę mu pomoc, tylko nie bardzo wiem jak. Czy mam dzwonić czy nie? Czy proponować mu wspólne spędzanie czasu?
Dodam, że za kilka dni wracamy do szkoły (studiujemy razem). Łudzę się nadzieją, że ponowny kontakt z naszymi znajomymi przywróci go do życia. Jest mi ciężko, ale chcę być silna dla niego. Proszę, doradźcie mi, co mam robić? Jak go wyciągnąć z tego dołka? I najważniejsze - jak mam się zachowywać w stosunku do niego? Bo nie chcę go stracić :( a może powinnam poprosić jego brata o pomoc? Wiem, że zawsze mieli dobry kontakt i nie raz brat mu pomógł.