Pogorszenie się stanu psychicznego
Od kilku tygodni mój stan psychiczny zaczął się pogarszać. Nie mam powodów do zmartwień - mam wpaniałego męża, pracę, udane życie. Mimo wszystko coraz mniej się uśmiecham bez powodu, mało rzeczy mnie cieszy, nie jestem taka spontaniczna, jak zawsze byłam, sama dziwię się sobie, że jestem taka okropnie wybuchowa, nerwowa. Nie podoba mi się własne odbicie w lustrze, czuję się brzydka, tłusta, mimo że tak naprawdę nie jest aż tak tragicznie... wszystko to ma chyba podłoże zdrowotne. W minionym roku przeszłam dwie poważne operacje, w tym jedną pozamaciczną ciążę, która zagrażała mojemu życiu. Staramy się z mężem o dzidzię już przeszło 3 lata. Leki, zabiegi, trudne rozmowy i wizyty lekarskie, drogie badanie, bezowocne cykle, pomiary, testy, igły, gabinety... kolejne porażki i kolejne zawody. Życie z testem w ręku, bez czasu dla siebie. Trochę mnie to przygniotło. Mąż namawia mnie na wizytę u lekarza psychiatry lub psychologa, ale nie jestem przekonana. Powiedzieliśmy sobie, że nie będziemy wracać do tego, co się stało, ale nie da się tak. Wieczorami płaczę w poduchę, kiedy wyobrażę sobie, że byłby to już 5 miesiąc, czy byłby to chłopak, czy diewczynka, jaki duży byłby już brzuszek... Na widok dzieci płaczę i nie mogę wytrzymać, gdy widzę matkę z dzieckiem. Zobojętniałam na wszystko. Nie daję z siebie w pracy tyle co zawsze, nie chce mi się umalować tak jak zwykle, w jednym sweterku przechodzę tydzień, a dawniej było to nie do pomyślenia. Czy dopadła mnie depresja? Proszę o radę i szczerą odpowiedź, co zrobić, gdzie się udać i czy jeszcze kiedyś będę taką szaloną dziewczyną, spontaniczną i uśmiechniętą? Proszę o pomoc. Pozdrawiam