Pomocy, co mi jest?

Opisze dość krótko moją historie i schematycznie: w rodzinie nie było miłości (zaowocowało to bardzo niskim poczuciem wartosci), rozstanie z dziewczyną (2 lata temu), które było dla mnie szokiem, do dzisiaj nie mogę się z tym pogodzić, mam 20 lat. Po tym wydarzeniu wystąpiły: zaburzenia wzroku, słuchu, nadwrażliwość na bodzce (miedzy innymi hałas), uczucie ciasnoty w klatce piersiowej, napięciowy ból żołądka, ból głowy, kołatanie serca, problemy z pamięcia i koncentracją, natrętne myśli, brak wiary w siebie i swoje możliwości, niskie poczucie własnej wartości, katastrofizm, natłok negatywnych myśli, subiektywne zmiany percepcji rzeczywistosci (derealizcja), nieokreślony niepokój, brak motywacji, utrata zainteresowań, brak dostrzegania perspektyw, zanik zdolności odczuwania przyjemności, stan podwyższonego napięcia, poirytowanie, agresja, przygnębienie, zaburzenia snu, chwiejność emocjonalna, wrażliwość na krytykę, zbytnia autokrytyka, nasilenie nieśmiałości, ciągłe zagłebianie się w własne problemy powodujące skoncentrwanie się na sobie, uzależniające pragnienie miłości powodujące silną niestabilność emocjonalną, chorą pogoń za poczuciem akceptacji.  Co to jest? Z góry dziękuję za odpowiedz. Pozdrawiam.

20 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie! Opisał Pan bardzo dokładnie swoje objawy. Mogą one wskazywać na zaburzenia z obszaru lękowo - depresyjnych. Postawienie jednak jednoznacznej diagnozy droga mailową nie jest możliwe. Relacje w domu rodzinnym i klimat emocjonalny, jaki w nim panował na pewno miał ogromny wpływ na to, jakimi jesteśmy ludźmi i w jaki sposób reagujemy na różne sytuacje, które nas w życiu spotykają. Wczesne doświadczenia kształtują w nas pewne przekonania, założenia, które mogą okazać się dysfunkcyjnymi, to coś takiego, jakby zasady żądzące naszym życiem. Niestety niezawsze są one właściwe.

Natomiast rozstanie z dziewczyną było dla Pana wydarzeniem krytycznym, które uruchomiło te negatywne myśli i dawne schematy, dając takie objawy, o których Pan pisze. Proponuje udać sie po pomoc do psychologa/psychoterapeuty i/lub lekarza psychiatry. Myślę, że skoro ten stan trwa już tak długo, najwyższy czas, aby coś z tym zrobić, aby zacząć nad sobą pracę, nad zmianą swojego sposobu myślenia, a w rezultacie również działania.

Powodzenia! Pozdrawiam serdecznie.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty