Pomyłka lekarza czy fałszywy wynik testu?
Witam. Proszę o pomoc, ponieważ sama już nie wiem co jest. 30.06 powinnam dostać okresu i nie dostałam, ale miałam jakby nasilony PMS więc zrobiłam test i wyszły 2 kreski. Zapisałam się do lekarza na 1 lipca i stwierdził, że macica jest powiększona i ciąża może mieć 2 tygodnie, nie więcej, więc pobiegam po kolejny test - również 2 kreski i zgadza się.
Miałm silne bóle brzucha, więc przepisał mi D*** (syntetyczny analog progesteronu). Na kolejnej wizycie bylam 11 lipca, był to już 4. tydzień ciąży, początek piątego. Lekarz stwierdził ciążę oraz to, że jedyne, do czego może się "przyczepić" to fakt, że zarodek jest nisko położony. Ja jestm cała szczęśliwa, biorę D*** caly czas, bólów nie mam.
I wczoraj mi odbilo: zrobilam test, wyszedł NEGATYWNY, rano powtórzyłam - również. Wizytę mam dopiero 10 sierpnia, ale jestem przerażona, już sama nie wiem czy dwa różne testy mogły mnie okłamać, czy poziom b-HCG jest za niski. Teraz jestem niby w siódmym tygodniu ciąży (zaczął się w niedzielę). Czy możliwe, że np. przyjmowany D*** może mieć wplyw na wynik testu? Skąd te różnice?