Powinnam zrezygnować z próby zajścia w ciążę, czy jednak mam szansę na jeszcze jeden cud?
Witam!
W kwietniu skończę 37 lat, mamy dwie zdrowe córeczki (9 i 6 lat). Nigdy nie miałam żadnych problemów zdrowotnych, ciąża i porody przebiegały prawidłowo. Od stycznia minionego roku planowaliśmy jeszcze jedno dziecko. Udało się, ale 13 września na badaniu okazało się, że serduszko nie bije. Był to 8 tydzień. Pani ginekolog wspomniała, że ciąża obumarła prawdopodobnie około 2 tygodni wcześniej.
Nie krwawiłam. Następnego dnia miałam wykonany zabieg wyłyżeczkowania. Przyczyna nieznana. Wizyta kontrolna wykazała, że wszystko jest w porządku, ale endometrium jeszcze za cienkie, około 5 mm. Początek poprzednich ciąż przypadał na miesiące wakacji, kiedy czułam spokój psychiczny. Tym razem przeżywałam ogromny stres w pracy. Trochę się winiłam. Ale wiem, że to mogło mieć znaczenie i nie.
W grudniu spróbowaliśmy znowu. Właściwie ciągle próbowaliśmy przez rok. W 22 dniu cyklu zaobserwowałam niewielkie plamienie, pomyślałam że to może być implantacja zarodka, już po dwóch dniach zrobiłam test, który pokazał dwie kreski, choć druga była blada. Przed terminem miesiączki zrobiłam znowu test, i znowu kreska testowa była blada.
Cykle ostatnie wydłużyły się z 28-30 na 30-32, a nawet raz 34 dni. Czekałam, 32 dnia pojawiło się plamienie, a następnego dnia obfity okres. Nie udało się. Zastanawiam się, czy mam szanse na zdrową ciążę w moim wieku.
Moja mama dość wcześnie miała menopauzę, po 40 roku życia, jakoś chyba 42. Jestem załamana i zmęczona psychicznie, ale bardzo pragnę dzidziusia. Nie chcę jednak ryzykować zdrowiem swoim i dziecka. Tracę wiarę, że wszystko ze mną w porządku. Czy powinnam zrezygnować z planów, czy mam szanse na jeszcze jeden cud?
Sama nie potrafię podjąć decyzji, maż już zwątpił, ale pragnie mojego szczęścia.