Problem z mobilizacją - co mi jest?
Mam na imię Kasia, mam 28 lat, nie potrafię zmobilizować się do normalnej, stałej pracy, właściwie to do żadnej. Mam tylko średnie wykształcenie, studia zaczęłam, ale przerwałam. Nie dałam rady psychicznie.W ogóle wszystko mnie przerasta,w ogóle nie potrafię się zmobilizować do normalnego życia.
Potrafię spać do 14. To trwa już parę lat. Właściwe od 1 klasy liceum. Kiedyś myślałam, że to naście lat, taki wiek, ale ja mam już 28. Jestem bardzo wrażliwa, to fakt, ale ja czuję, że jestem kompletnie rozregulowana wewnętrznie. Brak sił do codziennej aktywności dzień po dniu, codziennej pracy, obowiązków. Uciekam w sen. Tak naprawdę jestem kompletnie bezradna życiowo, nie umiem się sama utrzymać. Nie wiem skąd taka bezradność.
Czy to lenistwo czy jakaś choroba, wada psychiczna, niewydolność psychiki? Nie wiem. Najchętniej ociekłabym na koniec świata żeby wszyscy dali mi święty spokój. Nawet niezapłacone rachunki mnie jakoś nie mobilizują. Ciągle myślę, że możne rodzina się w końcu zlituje i zapłaci. Kompletnie jestem niesamodzielna. Do tego nie mam faceta,co też mnie dobija. Kiedyś przeżyłam zawód miłosny i do dzisiaj mnie to bardzo boli.
Co mi jest? Jak to zdefiniować i określić? Meczy mnie to, ale jestem bezsilna wobec samej siebie. Nie potrafię nic na sobie wymusić, zmusić się do pracy itp. Jestem kompletnie wyautowana życiowo i społecznie. Uciekam ciągle przed życiem, odpowiedzialnością, rzeczywistością.