Problemy po przeprowadzce - czy to depresja?
Mam 15 lat. Zawsze mieszkałam z tatą, mama była za granicą, ale od września przeprowadziłam się do mamy aż do Londynu... W Polsce byłam zawsze w centrum uwagi, miałam, można powiedzieć, dobre oceny (3, 4), miałam pełno znajomych, najlepsze ciuchy, ogólnie nie miałam chwili wytchnienia. Po przeprowadzce wszystko się zmieniło. Nie jestem żadną lansiarą, po prostu lubię słuchać hip-hopu i jestem sobą, lecz nikt nie chce mnie zaakceptować. Jest mi z tym bardzo źle. Na początku było strasznie dziwnie, chłopaki, choć młodsi, próbowali mną zawładnąć, a ja nie dałam się, więc zaczęli mi robić na złość: pluli na mnie itd. Oczywiście zgłosiłam to do szkoły. Z nikim nie wychodzę, siedzę w domu, całkiem inne życie. Nie mam ochoty na nic. Wracam ze szkoły, u mnie nie ma nikogo w domu, siadam w pokoju, włączam muzykę, siedzę po prostu, nic mi się nie chce. Gdy mama przychodzi z pracy, robi obiad, ja nie jem, nie mam na to ochoty. Zamykam się w pokoju, mama traktuje mnie jak powietrze albo jak szkodnika. Usunęłam wszystkie zdjęcia z np. NK bądź Facebooka, po prostu nie pasowało mi to, nie wiem, jak to określić. Nawet jeżeli moja mama chce gdzieś wyjść na zakupy czy gdzieś indziej, nie chce z nią iść. Co gorsza, nie chcę już jeździć do Polski, po prostu jest mi tak źle, że nie chcę wracać. Często zastanawiam się, co by było, gdyby mnie nie było. Czy to może być depresja?