Problemy przed ślubem
Witam, mam 22 lata, mój problem polega na tym, że od 3 miesięcy nie potrafię dogadać się z narzeczonym (mamy już zaklepaną salę na wesele i wszystko z tym związane). Jesteśmy z sobą już bardzo długo, bo ponad 7 lat, a on po kłótni z moimi rodzicami (dla mnie niepotrzebnej i błahej, ale jego bardzo uraziła) zaczął trakować mnie jak powietrze. Bardzo go kocham, dlatego chciałabym, żeby to wszystko się ułożyło, już nawet miewam dziwne myśli, że lepiej by było, gdybym znikła, gdyby mnie nie było... Chodzi tylko o to, aby on przeprosił moich rodziców, a wtedy na pewno wszystko wróciłoby do normy, lecz jego duma mu na to nie pozwala, choć też zachował się nie fair w stosunku do starszych. Chodzi tutaj o moich rodziców, zachował się tak, jakby nie miał szacunku. Bardzo krzyczał. Ja nie potrafię uporać się z myślą, że mogłabym żyć bez niego ;( Nie mam wcale apetytu ani ochoty na nic, choćby na jakieś odreagowanie, spotkania ze znajomymi czy większe zakupy, choć zawsze bardzo je lubiłam. Ciągle tylko myślę o nim, a że jestem osobą dość płaczliwą, to odreagowuję właśnie płaczem, więc płaczę często:( Naprawdę nie wiem, co mam robić. Jestem już bezsilna, bo zbyt wiele włożyłam w ten związek i tak bardzo się w niego zaangażowałam. Nie potrafię tego przekreślić i zapomnieć :( Boję się, że pewnego dnia z nadmiaru tego stresu mogłabym sobie coś zrobić... bo nie wyobrażam sobie życia bez niego!