Problemy z mówieniem - czy to skutek palenia marihuany?

Witam. Jestem mężczyzną, mam 21 lat. W wieku 16 lat po raz pierwszy miałem kontakt z marihuaną, a 1,5 roku później zacząłem ją palić nałogowo, praktycznie każdego dnia. Na początku wiadomo - bajer, śmiechawa, z czasem jednak przyjemne efekty wypalenia jointa zanikały, a jedynym rezultatem była zlasowana głowa przez kilka godzin. Zacząłem być wiecznie zmęczony, w kółko myślałem tylko i wyłącznie o "jaraniu", w końcu zacząłem się także izolować od ludzi, gdyż nie mogłem się z nimi dogadać, a w skrajnych przypadkach po "przepaleniu" często wymiotowałem.

Paliłem na okrągło przez ponad 3 lata, czasem, ale bardzo rzadko zastąpiwszy tradycyjne palenie (marihuanę) tymi wszystkimi świństwami z dopalaczy. Miałem także kilka razy styczność z amfetaminą, nielegalnymi "tabletami" oraz substancją DXM (acodin). Pewnego dnia jednak napaliłem się, położyłem na łóżku i naszła mnie refleksja, aby to wszystko rzucić i zacząć żyć normalnie jak każdy porządny człowiek. I tak też się stało - w tym roku nie zapaliłem jeszcze ani razu, przestało mnie w ogóle ciągnąć do marihuany i innych używek. Skutki uboczne palenia "trawki" (?) jednak pozostały. Zanik pamięci krótkotrwałej to normalka, brak skupienia się przy większych wyzwaniach umysłowych na studiach też jakoś szczególnie mi nie doskwiera.

Co jednak drażni mnie i to mocno to fakt, iż od pewnego czasu mam problemy z mówieniem (pierwsze objawy wystąpiły na rok przed rzuceniem palenia). Konkretnie to dość często "zacinam" się podczas mówienia, nie mogę z siebie wydusić słowa, a jeśli już się uda to z wielkim trudem i po kilku zająknięciach. Jest czas, że rozmawiam normalnie, są także momenty, kiedy zwyczajnie nie mogę z siebie wydusić żadnej kwestii. Mam zatem pytanie: Czy jest to skutkiem częstego i długotrwałego palenia marihuany? I jeśli tak, to czy ta dolegliwość z czasem minie, kiedy już THC całkowicie rozłoży się i zniknie z mojego mózgu? Czy może już do końca życia przez własną głupotę jestem skazany na wadę wymowy? Bardzo proszę o pomoc i z góry dziękuję za odpowiedzi na postawione przeze mnie pytania. Pozdrawiam!

MĘŻCZYZNA, 21 LAT ponad rok temu

Witam!

Na bazie tego, o czym Pan pisze, trudno stwierdzić, co dokładnie spowodowało Pana kłopoty z mówieniem. Niewątpliwie jednym ze skutków zażywania THC - tetrahydrokannabinolu, zawartego w marihuanie, jest osłabienie siły mięśniowej z płynnością ruchów, co może przekładać się na problemy artykulacyjne, ale nie musi. Okres półtrwania THC jest bardzo długi (ponad 20 godzin), objawy działania utrzymują się do 48 godzin, chociaż metabolity narkotyku będą występować w organizmie (np. w moczu) przez wiele dni, tygodni, a nawet miesięcy.

Jąkanie, czyli niepłynność mówienia spowodowana wzmożonymi skurczami mięśni oddechowych, fonacyjnych lub artykulacyjnych, może być też wynikiem zażycia amfetaminy (działanie stymulujące). W Pana przypadku można mówić o jąkaniu organicznym, które wynika z trwałego uszkodzenia jąder podkorowych w mózgu, np. na skutek zażywania niektórych narkotyków.

Niewykluczone również, że Pana problem spowodowały dopalacze, w tym dekstrometorfan (DXM). Do jego skutków ubocznych zalicza się: ataksję - niezborność ruchów, zaburzenia równowagi, opóźnioną reakcję, arytmię, przyspieszone tętno, a także kłopoty z mówieniem.

Radzę udać się do neurologa i logopedy, by zdiagnozować przyczynę Pana problemów z mówieniem, a także do najbliższej poradni uzależnień, aby podjąć terapię antynarkotykową.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty