Przemoc psychiczna jako przyczyna nerwicy
Witam, jestem jedynaczką, ale tylko fizycznie. Moje rodzeństwo - a dokładnie trójka - zmarło. Mnie, jako jedynej, w dodatku urodzonej w 28. tygodniu ciąży udało się przetrwać. Choć początek życia spędziłam w szpitalach, jednak się udało. Po takich katorgach Bóg mógłby mnie oszczędzić i życie usłane różami ofiarować… niestety.
Matka okazała się alkoholiczką. Przez swoje picie poroniła 3 ciąże. Tata też popijał, ale przynajmniej się nie awanturował, nie wysyłał mnie od 5. roku życiu do sklepu po alkohol itd. Za to bił mamę. Tego, jak i wielu innych rzeczy, doświadczałam każdego dnia. 2 lata temu dowiedziałam się, że jestem DDA. Wydało się to w momencie, kiedy stałam się agresywna wobec partnera i nie umiałam poradzić sobie ze emocjami. Od tamtej pory jestem pod opieką psychologa. Niestety - o efekty terapi ciężko.
Mój tata mieszka obecnie za granicą, mama mieszka w rodzinnym mieście, a ja studiuję kilkaset kilometrów od niej. Kilka dni temu przyjechałam do rodzinnego domu z chłopakiem, aby spędzić czas z rodzicami i nacieszyć się przemianą mamy, która za moją sprawą została wysłana na terapię AA. Od chwili kiedy przyjechałam okazało się, że moja mam ze mną rywalizuje. Jest zazdrosna o głupie złotówki, które tata dał mi na obiad, wszytsko chce mieć dla siebie. Jak tylko znajdzie powód (nieuzasadniony i logicznie nieskorelowany z jej zachowaniem) to mnie wyzywa (psychicznie chora, iditoka). Dziś cały dzięń rodzice mnie atakują. Doprowadziło mnie to kilkakrotnie do płaczu.
Czuję się jakbym była ich problemem, ich pomyłką itd. Moje myśli kłębiły się dziś wokół samobójstwa. Zdaje sobie sprawę ze jestem słaba psychicznie. Choć jestem świadoma, że moja mama i tata są osobami prostymi, nie umiem przymknąć oka na ich obrazy i zachowanie. Moja mama w życiu niczego się nie dorobiła, bo nie pracowała, tylko piła. Mój tata zarobił na wszystko, ale ona i tak roszczy sobie do tego dorobku prawo. Ja mam to gdzieś, ale skoro studiuję dziennie i mam poniżej 26 lat to rodzice muszą mnie utrzymywać, a teraz oboje wyjeżdżają na miesiąć za granicę i obawaiam się, że mnie oleją i na jedzenie nie dostanę.
Tyle przez nich wycierpiałam i tyle cierpię. Cała 2-letnia terapia jest wynikiem tego, jak mnie traktowali całe życie i jeszcze, na domiar złego, dalej mnie atakują. Z utęsknieniem czekałam na wakacje i na ten moment, a teraz czuję, że nie tutaj jest moje miescje. Najgorsze jest to, że teraz czuję, że nigdzie nie czuję się bezpiecznie i spokojnie. Piszę, ponieważ nie wiem jak się odnaleźć w tej sytuacji, nie umiem "wyluzować", wszystko to mnie bardzo dotyka. Nie umiem z nimi porozmawiać, poza tym bałabym się, bo często od nich słyszę, że "jestem poje**na". Słyszę to, kiedy mam odmienne zdanie niż tata, albo on uważa się za mądrzejszego w danej kwestii. Proszę o poradę kogoś, kto jest poza tą sytuacją, poza moimi emocjami.