Przestałam kochać swojego chłopaka

Witam! Mam 17 lat, od dłuższego czasu mam problemy ze sobą. Mój Tata zdradził mamę pół roku temu, nigdy nie miałam z nim dobrego kontaktu, dlatego płakałam tylko podczas pierwszych dni - po prostu byłam w szoku. Jedyną rzeczą, którą tak na prawdę przeżyłam to załamanie mojej mamy. Minęło pół roku i wszystko wraca do normy. Do niedawna miałam tylko od czasu do czasu takie dni, kiedy cały czas płakałam, ponieważ zatraciłam kontakt z mamą, wszyscy w domu byli przeciwko mnie (przynajmniej tak mi się wydawało), bałam się cały czas że mojemu chłopakowi się coś stanie, a nie mogłam go stracić. Takie dni miałam rzadko, ale zdarzały się. Opisuję moje wcześniejsze sytuacje i problemy, ponieważ mogą być one źródłem mojego obecnego stanu.

W mojej rodzinie jest dobrze, w szkole świetnie mi idzie, z chłopakiem też było bardzo dobrze - do czasu. Zranił mnie i ja przez to się odsunęłam od niego. Wybaczyłam mu. Ale jednak coś we mnie siedziało, czułam jakby między nami była jakaś bariera, którą ja stwarzam, jakby coś we mnie wygasło. Przez ten cały czas, a trwało to 2 tygodnie, nie wiedziałam czego chcę, nie umiałam się skupić na niczym, płakałam cały czas, szczególnie, gdy robiło się już ciemno. Raniłam go, mówiąc o tym, jak mi źle, bo sądził, że to wszystko z jego winy. Pewnego dnia obudziłam się rano i niewidzialna bariera zniknęła, bez przyczyny. Nie umiałam tego pojąć i racjonalnie wytłumaczyć. Byłam szczęśliwa niespełna tydzień. I znów powróciło wszystko, cały czas myślałam o tym wszystkim, zastanawiałam się co czuję i nie potrafiłam sobie odpowiedzieć na to pytanie. To już 3 tydzień, a ja cały czas myślę o tym co czuję i myślę, i myślę, i myślę. Kocham go bardzo i wiem, że nie chciałabym nigdy nikogo innego, jest takim moim ideałem, ale wiem, że go ranię.

Nikt nie potrafi mnie zrozumieć. Nie wie, co ze mną jest nie tak, skoro między nami wszystko się układa, a ja jakby zatraciłam trochę miłość - to uczucie i nie potrafię go w sobie odnaleźć, mimo że mój chłopak robi wszystko i naprawdę się stara, i mnie wspiera, mimo swojego bólu. Sądzę, że ten moment, w którym mnie zranił, nie wpłynął na to, jak teraz się czuję. Sama nie mogę powiedzieć, jak się czuję, bo do końca nie potrafię tego określić. Nie tęsknię za nim tak jak kiedyś, nie jestem AŻ taka szczęśliwa, ale jednocześnie wiem, jak wiele dla mnie znaczy. Płaczę cały czas przez to wszystko. Płaczę dlatego, że jest mi ciężko i boli mnie to, że nie potrafię czuć do niego tego co kiedyś, wtedy gdy byłam przy nim tak naprawdę szczęśliwa. Jest idealny i cudowny, ciepły i czuły. Dlaczego gdzieś po drodze zgubiło się moje uczucie? Może to dziecinne, ale bardzo cierpię i jeszcze ranię. Nikt nie potrafi mi pomóc. Nie mam do kogo się zwrócić, proszę o pomoc.

KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu

Witam Cię serdecznie!

Miłość to uczucie, które ma wiele barw i odcieni, to uczucie, które zmienia się przez cały czas. Być może po prostu weszliście w głębszą fazę swojego związku, gdzie to wzajemne zaufanie i szacunek jest ważniejszy niż porywy serca. Taka relacja jest o wiele głębsza niż ta początkowa faza zauroczenia, choć niewątpliwie traci nieco na swoim uroku. To często moment, w którym pojawiają się drobne kryzysy w związku, bowiem brakuje tej dawnej spontaniczności. Nie oznacza to jednak, że Wasza miłość jest słabsza czy jakościowo gorsza - wręcz przeciwnie, jest o wiele dojrzalsza.

To, co napisałam powyżej jest jedną z opcji wytłumaczenia tego, co dzieje się w Twoim życiu, niestety bez bezpośredniego kontaktu z Tobą i rozmowy nie jestem w stanie dokonać diagnozy sytuacji. Dlatego, jeśli faktycznie czujesz się w pewien sposób przygnieciona swoimi myślami i emocjami proponowałabym wizytę u psychologa. Zapewne jeszcze się uczysz i dlatego masz ułatwiony dostęp do takiej osoby – możesz spokojnie udać się do szkolnego psychologa bądź pedagoga i porozmawiać o tym, co czujesz i skąd się to bierze. Taka rozmowa może wiele pomóc, dzięki temu, bowiem masz szansę zrozumieć, co się dzieje w Twoich emocjach i skąd się one biorą. Może się, bowiem okazać, iż relacje z ojcem i wcześniejsze wydarzenia mają niebagatelny wpływ na to, w jaki sposób obecnie budujesz relację ze swoim chłopakiem. Człowiek jest istotą społeczną, która kształtuje się przede wszystkim poprzez środowisko rodzinne.

Podsumowując, chciałabym byś z większym optymizmem spojrzała w przyszłość. Jesteś w bardzo trudnym okresie życia - dojrzewasz, zachodzą duże zmiany w Twoim organizmie i postrzeganiu świata. Może to dodatkowo wpływać na Twoje problemy i pojawiające się myśli – z pewnością jednak nie będzie to sytuacja permanentna. W tym okresie życia podobne rozmyślania są dość powszechne, jednak, gdy zaczynają bardzo silnie wpływać na egzystencję danej osoby wówczas zawsze wskazana jest rozmowa z psychologiem. Jeśli miałabyś jakieś opory przed rozmową z psychologiem szkolnym wówczas zachęcam Cię do skorzystania z bezpłatnego numeru zaufania dla osób w kryzysie emocjonalnym – 116 123 (czynny w godzinach 14:00 – 22:00).

Pozdrawiam

0

Dzień Dobry Pani,

Zachęcałabym Panią wraz z Mamą (proszę poprosić Mamę o pomoc) do kontaktu z psychologiem, by mogła Pani podzielić się swoim przeżywaniem i mogła przepracować
swoje emocje, czego Pani serdecznie życzę.

irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty