Przyczyny nadmiernej nerwowości

Witam! Mam na imię Beata, mam 23 lata, mieszkam w Stanach już od 10 lat. Mój problem to taki, że jestem strasznie nerwowa i sama nie wiem dlaczego. Niedawno wyszłam za mąż, mojego męża poznałam 3 lata temu, wtedy wszystko było jak w bajce. Poznałam go w Polsce na wakacjach, było idealnie, minęło pół roku, on przyleciał do mnie. Tutaj mieszkałam z rodzicami. Kiedy on przyleciał, nagle jakoś wszystko zaczęło się psuć, a to tylko z mojego powodu, on zachowywał się normalnie, a ja zaczęłam się przejmować, że mama na nas patrzy albo tym, co mówi na nasz temat. Nikt nic złego nie mówił, a ja byłam i do tej pory jestem przewrażliwiona tym, żeby ktoś tylko czegoś złego o nim nie powiedział. Czasami mama przyjdzie i mi powie na przykład "No nie podoba mi się, jak on to robi", a ja już w głowę zachodzę i jak tylko mój mąż wróci z pracy, wrzeszczę na niego jak szalona, on nawet nie wie o co chodzi, później dopiero przemyślę i wiem, że źle zrobiłam, ale to wraca.

Następny problem, dlaczego wrzeszczę na mojego szwagra (jestem na niego po prostu uczulona), nie lubię, kiedy mój mąż siedzi z nim nawet przed 20 minut, bo mnie aż trzęsie od środka, wtedy myślę, jak on może z nim siedzieć, a nie ze mną (z nim widuje się tylko 2 razy w tygodniu). Oni lubią siedzieć i dyskutować, ale lubią jakiegoś drinka wypić, jest jeden, drugi, trzeci i tak dalej. Inni mówią, że przesadzam, że nie powinnam się drzeć, bo nie mogę go na uwięzi trzymać jak psa, ale ja nie potrafię, bo się we mnie gotuje. Jestem zdolna podejść do niego i zrobić mu awanturę przy wszystkich, on wychodzi, bo mu głupio, a ja wychodzę z płaczem, bo mi wstyd i dopiero jak się wyżyję, żałułę wszytkiego, co powiedziałam.

Już teraz to nie potrafię cieszyć się z niczego, życie dla mnie jest beznadziejne, nie ma sensu zaczynać czegokolwiek, bo i tak mi się nie uda, nie ma sensu kupować nowych ciuchów, bo po co i dla kogo, jak mój mąż siedzieć i tak ze mną nie będzie. Ludzie tak samo mnie denewrują, wszystkich krytykuję, nawet tych, których nie znam, najgorsze jest to, że nie rozumiem, dlaczego ludzie są zadowoleni, z czego cały czas się śmieją, cieszą się, a ja tak nie potrafię ani trochę, dla mnie nie ma już rzeczy takich, z których można się cieszyć i śmiać z innymi ludźmi razem. Chciałabym sobie sama pomóc, zmienić się, ale nie potrafię, a jak mi się to uda, to nie dłużej niż jeden dzień, albo nawet krócej. Bardzo proszę o odpowiedź. Dziękuję.

KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu

Witam!

Dolegliwości, takie jak poczucie beznadziejności, drażliwość czy niepokój mogą wskazywać na depresję. Depresja jest chorobą i wymaga specjalistycznego leczenia, którego podstawą jest psychoterapia.

Samodzielna walka z chorobą, to trochę jak walka z wiatrakami. Zdarza się czasem, że objawy po jakimś czasie samoistnie ustępują, ale w zdecydowanej większości przypadków powracają w dużo większym nasileniu.

Jednak, pierwszym krokiem do sukcesu jest postawienie właściwej diagnozy. Dlatego namawiam Panią do umówienia się na wizytę u psychoterapeuty, w możliwie jak najszybszym terminie. Zwlekanie z wizytą może spowodować nasilenie objawów.

Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty