Przyjaźń czy kochanie?
Od jakiegoś czasu mój bardzo dobry kolega zaczął inaczej zachowywać się w stosunku do mnie... Zaczęły się pocałunki, przytulanie... Moja reakcja na to wszystko była może i trochę za bardzo natarczywa na początku, bo chciałam wiedzieć, jakie są jego zamiary, czy chce związku, czegoś poważnego. Za każdym razem jego odpowiedź brzmiała "nie wiem, czy dobrze robimy" lub "boję się Ciebie zranić, bo szybko nudzę się dziewczynami", "jesteśmy kumplami i jak się coś nie uda, to głupio byłoby tę naszą więź zepsuć". Trudno za każdym razem mi jakoś na to wszystko zareagować, bo z jednej strony chciałabym spróbować, ale z drugiej wiem też, że do uczucia go nie zmuszę. Daje mi mylne sygnały, zaprasza do siebie, znowu się przytula, a jak jest moja reakcja na to "co robimy?", wycofuje się momentalnie i robi się niezręcznie. Chciałabym się upewnić, czy dobrze zrobię, jak o wszystkim zapomnę, trochę się pomęczę, ale sprowadzę wszystko do dawnej postaci. Czy słusznie uważam, że nic z tego jednak nie będzie? Trudno mi go zrozumieć...