Rodzaje łysienia. Jakie to łysienie?
Mężczyzna, lat 17. Historia zaczyna się jakiś rok temu, kiedy to zacząłem prostować swoje bardzo kręcone włosy poprzez zakładanie czapki po myciu na mokre włosy(!) na jakieś 3 godziny, w wakacje z kolei dużo biegałem z czapką na głowie (a zaznaczam, że włosy miałem grube i gęste). Co się działo pod czapką to strach myśleć. W wakacje też intensywnie i nierozumnie się odchudzałem (żelazo mam w normie). Pojawiły się też wtedy na klatce piersiowej owalne znamiona, a na początku września zauważyłem, że włosy zaczęły wypadać. Poszedłem do dermatologa pod koniec września. Stwierdził - łupież pstry na klatce piersiowej, a wypadanie włosów najprawdopodobniej związane z nim. Pani doktor zapisała - mediket plus (nie na receptę), 5dniową kurację tabletkami przeciwgrzybicznymi i jakiś płyn na spirytusie do ścierania tych znamion. Znamiona zniknęły w mgnieniu oka, ale włosy wypadały. Oprócz tego stawały się coraz mniej kręcone coraz cieńsze i szybciej się przetłuszczały. Pod koniec listopada dopiero zrozumiałem swoją głupotę i przestałem prostować włosy czapką. Na początku grudnia znów udałem się do pani dermatolog - tym razem - brak łupieżu pstrego, ale bardzo mocny łupież ogólnie, zapisała Polytar(nie na receptę) (od stosowania polytaru zaczęła mnie bardzo swędzieć głowa) i stwierdziła, że wypadanie jest najprawdopodobniej na podłożu genetycznym. Od końca grudnia zacząłem zażywać suplement z cynkiem, a gdzieś po półtora miesiąca zmieniałem na suplement z miedzią (100% dziennego zapotrzebowania) i suplement cynku (także 100%). Wiem, że oba mikroelementy działają na siebie antagonistycznie, dlatego zażywam je(do dzisiaj) w odpowiednich odstępach. W tym okresie zauważyłem, że oprócz włosów wypadają mi także brwi (brwi sterczące i bardzo złuszczona skóra pod nimi) i rzęsy. Na początku lutego znów udałem się do pani dermatolog - tym razem - stwierdziła łupież pstry, "świeciłem" ponoć na skórze głowy, na czole, brwiach też; zapisała mediket plus, 20dniową kurację przeciwgrzybicznymi tabletkami 200mg, 4 tubki żelu glikokortykosteroidowego działającego przeciwzapalnie, przeciwświądowo, obkurczająco naczynia krwionośne na skórze głowy - codziennie przez 20 dni, maść bakteriobójcza na czoło - rano i wieczór - racz jasna nie pomogło. Co prawda w trakcie stosowania żelu rzeczywiście głowa w ogóle nie swędziała i włosy wypadały mniej, ale myślę, że to dlatego, że kiedy po rannym wcieraniu wypadało jakieś 150 włosów, to była to już część tej wypadającej"dziennej dawki". Po półtora miesiąca udałem się kolejny raz - łupieżu pstrego nie ma (jeżeli w ogóle był) i tym razem znów podłoże pani doktor widziała genetyczne. Przepisała - tubkę tego żelu, który mam na zmianę wcierać w głowę z emolium; mediket plus, w którym mam na zmianę myć głowę z innym szamponem (na wypadanie włosów). Lekarz bagatelizuje, ale myślę, iż fakt, że po każdym myciu, kiedy mam na każdej z rąk po jakieś 50 włosów nie można nazwać przesadą. Obecnie mam termin do innego dermatologa i mam nadzieję, że okaże się bardziej kompetentny. Włosy obecnie są cieniusienkie (do tego stopnia że pojedynczo wydają się niekiedy siwe, a jestem szatynem), łamliwe, falowane (były kręcone), a niektóre nawet zupełnie proste, niektóre sterczące (czasami kilka obok siebie sterczy sprawiając wrażenie "palemki", tak jakby wyrosłe z jednego "źródła", z którego rosną tylko sterczące). Głowa swędzi niemiłosiernie (im więcej czasu od mycia - tym bardziej swędzą), włosy są o wiele prostsze do jakiegokolwiek układania, szybciej się przetłuszczają, nie wspominając o łupieżu (który mimo 2 miesięcy mediketu plus jest cały czas). Ale zauważyłem także ostatnio małe włoski i brewki. Aczkolwiek podczas mycia dostrzegam niekiedy te małe włoski, które jednak wypadły. Myślę, że odpada łysienie androgenowe (łysienie jest równomierne, wypadają rzęsy i brwi, nie mówiąc już o plackowatym), bliznowaciejące(bo wyrastają przecież małe włoski). Celuję w telogenowe (czytałem, że w przypadku niedoboru miedzi włosy są właśnie cieńsze, bardziej łamliwe) lub jakąś poważniejszą odmianę grzybicy(chociaż włosy nie są ułamane - wypadają razem z cebulkami). Nie mam w ogóle koncepcji co robić, tym bardziej jeżeli kolejny dermatolog znów to zbagatelizuje. Od jakichś 2 miesięcy mam większy dystans do sprawy, ale przedtem byłem dosłownie zrozpaczony. Obecnie już nawet nie zależy mi na włosach, ale na tym aby mieć pewność, że jestem zdrowy. Myślałem też, że wypadanie jest spowodowane tą czapką, ale kiedy zauważyłem coraz węższe brwi, z których przy każdym myciu wypadają jakieś włoski, zmieniałem zdanie. Moje pytania: 1) co może być przyczyną? co to według Pani/Pana może być za typ łysienia/choroba? 2) czy jeżeli byłaby to grzybica to czy mój dermatolog mógłby to przeoczyć? 3) czym/gdzie/za ile/po czyim skierowaniu można zbadać czy się ma grzybicę 4) może jakieś rady? 5) przed pójściem do dermatologa lepiej umyć włosy w medikecie (który złuszcza skórę), czy w normalnym szamponie, po którym lekarz będzie miał bardziej obiektywny obraz?