Rozwód rodziców, dołek psychiczny i kłopoty z dziewczynami - co robić?
Mam prawie 18 lat, problemy w domu i zakochaniem... Widzę, że z tym drugim ma znaczna część forumowiczów, ale zacznę od pierwszego. Chodziłem regularnie przez kilka miesięcy do psychologa w związku z ciężką sytuacją w domu; rodzice się rozwodzą. Mam z nimi dobre relacje, ale boję się, że skończę kiedyś podobnie jak oni. To wiele lat cierpień bez sensu. Wizyty u psychyloga z jednej strony poprawiły mój nastrój, ale nie do końca. Wygląda na to, że w otoczeniu jestem odbierany pozytywnie, nie widać, żebym miał zły nastrój. Jednak w domu (na co dzień) jest inaczej. Czuję się trochę samotny, mimo że mam przyjaciół. W towarzystwie często kończą mi się tematy do rozmowy. Prawie 3 lata temu zakochałem się w dziewczynie, ale ona nie chciała ze mną być. Ciężko przez to przeszedłem. To mogła być depresja. Przeszło po niecałych 2 latach (nie widzieliśmy się w tym czasie ponad rok, tylko komunikator internetowy). Teraz historia chyba się powtarza... Ogólnie to chyba zakochuję się w tych, którzy mają podobne problemy i są podobnymi osobami do mnie z charakteru. Przy większości prób umówienia się dziewczyny unikają kontaktu, wykręcając się różnymi powodami. Jak już się uda, to wszystko jest fajnie, tylko że jako przyjaciel. Nie do końca o to mi chodzi. Podjąłem inicjatywę, ale sam raczej niewiele zdziałam. Nie mogę tak długo...Podświadomość mi podpowiada, że chyba powinienem sobie dać spokój. Ale i tak znoszę to teraz lepiej niż 2,5 roku temu. Mimo wszystko to nie jest nic przyjemnego. Co ciekawe, a zarazem dołujące: Obie dziewczyny, które mi się podobały są nieszczęśliwie zakochane w kimś innym (i nie są w żadnym związku). Obie chodziły na terapię do psychologów. Obie miały stany depresyjne, rodzice jednej się rozwiedli. Siedząc teraz w domu, czuję się trochę zmęczony. Nie chce mi się zaczynać niczego nowego (czy to związku, czy też jakiegokolwiek zajęcia), życie staje się nudne i puste. Czuję się, jakbym czekał na starość. Obecnie nie mam myśli samobójczych, ale jednocześnie chciałbym końca świata... może będzie w 2012, po cichu na to liczę :-) Nie mam problemów ze snem, ale marnuję dużo czasu. Głównie na komputerze, tzn. Internet. Nie chce mi się za nic wziąć, w szczególności za naukę. Nauka na szczęście mi (jeszcze?) idzie dobrze. Nie chce mi się ani jechać na narty, ani bawić się w towarzystwie. Życie moich rodziców jest dosyć ciężkie i smutne. Dziecko z reguły naśladuje rodziców. I boję się, że będę w życiu popełniać wiele błędów. Świadomość tych błędów nie wystarczy... żeby im zapobiec w przyszłości. Nie chciałbym iść do psychologa, o ile to nie będzie konieczne. Bo jak nie pomoże, to nie będę miał nadziei na nic. Z drugiej strony nie jest tak źle, żebym miał się zabijać, ale nie jest mi dobrze w obecnym stanie. 1. Dlaczego te dziewczyny tak reagują? Czy to ma coś wspólnego z wiekiem? A może z sytuacją w domu? Dlaczego podobają mi się dziewczyny, które mają takie problemy? 2. Nie brałem żadnych środkow farmakologicznych. Czy są jakieś dostępne (nie na receptę) na stany przygnębienia? Jakie są efekty uboczne? 3. Nie mogę trafić na drugą połówkę... z drugiej strony nie szukam specjalnie dziewczyny i kółko się zamyka. Czuję się zablokowany... nie wiem, co robić. A może po prostu przeczekać, na przykład na zmianę towarzystwa (niedługo studia)? 4. Mam, co jakiś czas, tzw. doła. Co miesiąc albo dwa, przez kilka dni. Co mogę/co mam robić?