Sądzę, że przeze mnie ojciec pije, ale ja już sobie nie radzę. Co robić?
Mam 16 lat. Od dłuższego czasu miewam tzw. doły. Gdy jestem wśród znajomych śmieję się, żartuję, nie widać, żebym miała jakieś problemy. Gorzej gdy jestem sama. Wtedy zaczynam myśleć o życiu, jego sensie... i wtedy już nie jest mi do śmiechu. Gdy jestem sama na nic nie mam ochoty. Często płaczę, nic nie ma dla mnie sensu, boję się przyszłości. Boję się tego, że sobie nie poradzę w szkole oraz w "dorosłym" życiu. Mój ojciec jest alkoholikiem. Gdy byłam młodsza nie było dnia bez kłótni rodziców, przekleństw, tłuczonych talerzy. Sądzę, że to przeze mnie ojciec taki jest. Usłyszałam kiedyś, że tata schlał się po raz pierwszy, gdy ja się urodziłam. U mojego taty wykryto chorobę otella. Któregoś razu przy mnie połknął garść tabletek. Byłam świadkiem tego, jak chciał popełnić samobójstwo.
Jakiś rok, może dwa lata temu ojciec wyprowadził się, a teraz rodzice czekają na rozwód. Jakiś rok temu mama znalazła nowego faceta. Spędza z nim każdą chwilę, więc teraz zupełnie nie ma dla mnie czasu. Czuję się samotna. Mam brata młodszego o rok. Często mnie obraża, wyzywa przy kolegach i dość często wyżywa się, bijąc mnie lub poniżając. Nie umiem mówić o swoich uczuciach. Nienawidzę się zwierzać. Dla mnie to jest krępujące. Nie mam też przyjaciółki, której mogłabym się zwierzyć. Większość moich znajomych to "pozerzy", którym nie da się zwierzyć. Mam niską samoocenę. Wiem, że wszystko co robię albo nie ma sensu, albo jest robione beznadziejnie.
Dwa razy miałam "napady histerii", że tak powiem. Nie wiem jak to nazwać. Najpierw zaczynałam odczuwać pustkę, bezsilność, nic mnie nie interesowało, tylko wpatrywałam się tępo w ścianę. Potem wybuchałam histerycznym płaczem, z trudem łapiąc oddech. Nie mam pojęcia dlaczego płakałam. Czasami mam takie momenty, że chcę komuś przyłożyć, wyżyć się na kimś lub na sobie. Rzucam wtedy rzeczami, rozwalając je. Wiele razy myślałam o samobójstwie. Zastanawiałam się jakby to było... jaki sposób jest najlepszy. Wyobrażałam się z podciętymi żyłami, albo leżącą na ziemi pod blokiem. Często się boję i często nie wiem z jakiego powodu. Nie wiem co jest źródłem tego strachu. Od niedługiego czasu mam problemy z pamięcią i koncentracją. Przez to pojawia się stres, gdyż wydaje mi się, że przez to nie poradzę sobie ze szkołą. Czuję, że powoli tracę siłę na życie... Nie ogarniam tego wszystkiego. Jestem zbyt słaba...