Skąd ten lęk o utratę erekcji?
Witam, mam 20 lat, studiuję. Przez ostatni rok borykam sie z ogromnym problemem. Zaczęło sie niewinnie. Podczas stosunku pomyslalem sobie: "a co jesli mi opadnie?" I stało :( Był to przypadek jednorazowy. Potem wszystko było w jak najlepszym porzadku, aż do kolejnego zawachania wiary we własne siły. Czasem tracilem erekcje rozkojarzając się podczas zakladania prezerwatywy. Zaczęło zdarzać się to coraz częściej i częściej... Ostatnio nie moge przestać mysleć o niczym innym tylko o tym. To jest strasznie dołujące, zwłaszcza, że mój penis jest całkiem w porządku (tak mi się zdaję). Choroba, urojenie, lub inna pasjonująca nazwa postepują. Teraz jestem na tym etapie, że zaczynam sie bać, nawet podczas zwyklego całowania z dziewczyną. Już wtedy mój mózg zaczyna samoczynnie zadawac pytania: a co będzie jeśli się nie uda? Nic nie sprawia mi przyjemności, mam wrażenie, że stałem sie aseksualny, jednak nie jest to prawdą, ponieważ praktycznie cały czas mam ochotę na seks z moją dziewczyną (może nawet zbyt czesto), jednak nawet wtedy boję się, że nawalę... To z całą pewnością jest nienormalne, a ja chcę odzyskać wiarę w siebie. Z penisem wszystko dobrze, bo czasami erekcja przychodzi sama, podczas stosunku działa, dopóki sobie nie zadam tego, potwornego dla mnie, pytania... A niestety - teraz myślę o tym już przed stosunkiem i za nic nie mogę przestać. Proszę, pomóżcie! :( :(:(:(:(