Sposoby leczenia lęku i natrętnych myśli
Witam. Mam 26 lat. Jestem mężczyzną. Od wielu lat mam problemy z natrętnymi myślami. Czy jest możliwe, by w końcu znikły? Trudno je opisać w kilku zdaniach. Towarzyszą mi każdego dnia, a najbardziej nasilają się w sytuacjach stresowych. Często są to sytuacje, które obiektywnie nie powinny stwarzać uczucia lęku. Im bardziej chcę by te myśli znikły, tym bardziej intensywnie mi doskwierają. Mam wrażenie, że wpadam w myślowe"błędne koło", którego nie potrafię przerwać. Zaczęło się wiele lat temu od lęku przed chorobą, potem natrętnych myśli było tak wiele, że trudno tu je wszystkie opisywać. Dotyczą różnych spraw - od sensu życia do...możliwości podróży w czasie. Nigdy nie kończą się jakąś konkluzją - przebiegają według określonego wzorca. Są wśród nich myśli tak dziwne, że wstydziłbym się o nich mówić. Nie chcę ich kontynuować, ale mam bardzo ograniczony wpływ na ich przebieg. Kiedy się pojawiają, zawsze niechciane, wywołują u mnie poczucie dezorientacji tak silne, że trudno mi je opisać słowami. Najgorzej jest w sytuacji, kiedy muszę się mobilizować do wykonywania swoich codziennych obowiązków (praca, studia). Wówczas niejako na przekór swoim skłonnościom staram się ukierunkować myśli na to, co muszę robić, ale zawsze wiąże się to z ogromnym stresem, dusznościami, bólem głowy, drżeniem karku itp. Oczywiście nie udaje mi się tych myśli "odpędzić". Mam mętlik w głowie, nad którym nie mogę zapanować. Staram się sobie przetłumaczyć, że nie ma sensu myśleć wbrew sobie, ale to również nie daje rezultatu i również powoduje błędne koło - staram się sobie pomóc metodą, która tylko dalej wpędza mnie w obsesje (samo myślenie o moim problemie stało się obsesją!!!). Przebieg tych wszystkich myśli wyczerpuje mnie psychicznie i odbiera chęć do czegokolwiek. Jestem prawie bez przerwy rozkojarzony i zdenerwowany. Często mam wrażenie, że po prostu nie mogę myśleć. Czuję, że nie dam sobie rady. Chciałbym pozbyć się tych problemów, ale nie wiem jak to zrobić. Prostej metody z pewnością nie ma, ale przecież przyjmuje się, że nerwice są "uleczalne". Co, w takim razie, powinienem zrobić, by odzyskać kontrolę nad swoim umysłem? Co spowodowało moje problemy? Dłuższe trwanie w nich tworzy mur między mną, a światem. Powoduje niską samoocenę, brak wiary w to, że mogę cokolwiek w swoim życiu zmienić. Odrywa mnie od bliskich osób i uniemożliwia tworzenie więzi z innymi ludźmi. Niezwykle mnie unieszczęśliwia. Bardzo proszę o odpowiedź.