Straciłam siedem lat mojego życia. Co dalej?
Mam 31 lat, jestem matka wspaniałego chłopca i mężatka. Od siedmiu lat mieszkam w Niemczech i od siedmiu lat moje życie przypomina jedną wielką pomyłkę. Każdego dnia, budząc się rano, zastanawiam się jaki cel sobie postawić, żeby tylko się nie załamać.
Mówię sobie, że jest dobrze, mam kochającego męża, zdrowego synka, ładne mieszkanie i nie cierpię głodu, ale jestem oderwana od świata, w którym byłam szczęśliwa, od rodziny, od Polski. Każdy mi mówił "minie dwa lata, przejdzie ci", minęło siedem i jest coraz gorzej. Najgorsze, że nikt mnie nie rozumie i wręcz dziwią się, że chcę wracać do Polski, mój mąż na początku chciał wrócić, ale teraz, będąc tu już 15 lat, stwierdził, że nie jest w stanie w Polsce zapewnić nam takiego bytu jak tutaj, no i służba zdrowia w Polsce jest skandaliczna. Ale dla mnie najważniejsze jest tylko być tam, mogę być biedniejsza, ale szczęśliwa.
Tutaj poznałam ludzi od najgorszej strony, przestałam wierzyć właśnie tutaj w dobroć ludzką. Każdego dnia coś mi przypomina mój dom w Polsce, będąc na spacerze szukam w drzewach podobieństwa do polskich drzew... Tęsknota zmieniła mnie - nie śmieję się już jak kiedyś, w ogóle się nie śmieję, a najgorsze, że straciłam sens życia, a wiem, że muszę żyć dla mojego synka, ale nie mam już siły walczyć o każdy dzień.
Straciłam siedem lat mojego życia - siedem lat łez, tęsknoty - nie wiem co robić, nie chcę zniszczyć mojej rodziny, sama wychowywałam się bez ojca (umarł jak miałam 2 latka), więc chcę żeby mój synek miał pełną rodzinę, ale dłużej nie zniosę tego życia.