Teść wyrzucił mnie z domu, mąż nie reaguje - co robić?

Witam! Nie mam pojęcia co mam zrobić. Mam 22 lata, po ślubie jesteśmy rok i mamy wspaniałą 9-miesięczną córeczkę. Byliśmy ze sobą 4 lata, kiedy zaszłam w ciąże między nami było różnie, ale ogólnie chyba byłam szczęśliwa - piszę „chyba”, bo teraz nie jestem pewna niczego. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży postanowiliśmy wziąć ślub. Ja byłam tego pewna, bo kochałam go na zabój. Do tej pory wszystko było w porządku. Po ślubie zamieszkaliśmy u niego z jego tatą a moim teściem. Nie miałam nic przeciwko temu, bo jego ojciec a mój teść wydawał mi się wspaniały. Kiedy opowiadałam koleżankom jakie mam z nim relacje wszystkie zazdrościły mi takiego teścia. On też wychwalał mnie pod niebiosy. Jednak 3miesiące po ślubie czar prysł. Wcześniej już się coś zaczynało. Najpierw zaczął (teść) się wtrącać do mojego gotowania, a zielona nie jestem w tych sprawach, ale mówili, że tak jest zawsze. Odpuściłam. W mieszkaniu zawsze miałam porządek, wszystko lśniło, codziennie sprzątałam można powiedzieć, że mam na tym punkcie bzika. Starałam się aby być dobrą panią domu. Lubiłam kiedy ktoś wpadał z wizytą, gdyż siedziałam prawie całymi dniami sama - mąż w pracy, a teść jeździł na swoją gospodarkę. Przed wyjściem dał mi rozporządzenie co gotować i wychodził i wracał na obiad. W czasie ciąży musiałam poleżeć trochę w szpitalu. Kiedy wyszłam pierwszy raz wtedy zaczął wyzywać mnie i wyrzucił mnie pierwszy raz z domu. Znowu kiedy był wypity zwierzył mi się, że on cały czas myśli, że to dziecko nie jest jego syna, że jak on to powiedział "puściłam się"! Nie powiedziałam tego mężowi teraz wiem, że to był błąd. Kiedy urodziła się nasza córka dowiedziałam się, że teść rozpowiada ludziom straszne rzeczy na mój temat. Mieszkamy w małej wiosce, więc każdy każdego zna. Opowiadał same kłamstwa, ale też to przemilczałam. Na chrzcie naszej córki teść znów wyrzucił mnie z domu za nic. Mąż nie zareagował. Spakowałam się i się wyprowadziłam - po dwóch tygodniach wróciłam, bo mnie o to poprosił mąż. Teść był zaszokowany całą sytuacją udawał, że nie wie o co chodzi. Na dobre wyprowadziłam się stamtąd cztery miesiące temu kiedy dowiedziałam się, że teść "zeszmacił" mnie już tak bardzo, że gorzej nie można. Twierdzi, że nic nie potrafię robić i w ogóle nic nie robię, nie zajmowałam się dzieckiem tylko się puszczałam. Moim rodzicom powiedział to wszytko w twarz. Nie zasłużyłam na takie słowa, bo nic złego nie zrobiłam. Mąż nie stanął w mojej obronie ani razu - miałam dość. Od czterech miesięcy mieszkam u rodziców. Mąż na początku rzadko nas odwiedzał, teraz robi to częściej, ale nie chce się przeprowadzić do nas. Trzyma się uparcie tatusia, który ciągle nim pomiata. Mąż wymaga ode mnie żebym ja też przyjeżdżała do niego z dzieckiem, ale nie rozumie, że dla mnie wejście tam jest tak bardzo trudne. Jego ojciec wyrzucił mnie z domu i na każdym kroku przypominał mi, że nic tam nie mam i nie mam żadnych praw - mieszam pod jego dachem, więc mam robić to co on chce. Proponowałam mężowi żebyśmy się wynajęli coś sami, ale stwierdził, że nie stać nas na to. I tak żyjemy - on tam, ja tu. Jestem już zmęczona walczeniem o nasz związek kiedy on nic nie robi w tej sytuacji. Liczy, że ja wrócę po tym wszystkim, ale ja nie dam rady psychicznie. Teściowa twierdzi, że mojemu mężowi zależy na mnie i na dziecku i że nas kocha, ale ja od niego tego nie usłyszałam. Niby najprościej się rozstać, ale ja go nadal kocham, mimo wszystko. Co mam robić? Jestem już całkiem zagubiona w tej sytuacji.
KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu

Witam!
Przede wszystkim powinniście zdobyć się na wspólną rozmowę. Tylko bezpośrednie spotkanie może dać Pani odpowiedź, czy partnerowi zależy na rodzinie czy nie.
Niestety z tego co Pani pisze można wnioskować, że Pani partner nie dorósł do roli ojca i męża. Dalej pozostaje pod silnym wpływem ojca. Należałoby się zastanowić, dlaczego tak bardzo boi się wyprowadzić z domu i wziąć odpowiedzialność za własną rodzinę. Dobrze, że zdecydowała się Pani wyprowadzić z tego domu, ponieważ przebywanie w takiej atmosferze nie wpływa pozytywnie ani na Panią, ani na dziecko.
Jeżeli zdecydujecie się Państwo na ratowanie małżeństwa to może skuteczna byłaby pomoc psychologa. Na pewno w Waszej miejscowości jest psycholog, a jeśli nie to warto wybrać się do najbliższej poradni, w której taki specjalista przyjmuje. Czasami trzeba uzyskać pomoc osoby z zewnątrz, aby zobaczyć w jak destrukcyjny sposób funkcjonujemy.
Proszę zawalczyć o siebie.
Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty