To wszystko jest takie beznadziejne...
Witam, mam na imię Małgorzata, mam 25 lat i nie jest ze mną wszystko tak, jak powinno być..... moje życie jest takie beznadziejne, tylko praca i dom, którego nienawidzę... (wynajmuję pokój) i jak mam do niego wracać, to jestem "chora". Mam jakieś dziwne skoki nastroju (skrajności), od płaczu bez powodu do nienaturalnej radości. Czasami jest tak, że wyobrażam sobie siebie w różnych sytuacjach, tak jakby swój świat. Generalnie chodzi o to, że nie mogę być sama, bo wtedy płacz i użalanie się nad sobą, ale znów jak wyjdę gdzieś i zobaczę np. parę zakochanych, to jeszcze gorzej się czuję... masakra.
Chodzi chyba o to, że mam za sobą zawody uczuciowe, które zostawiły trwały ślad... i nie umiem sobie z tym poradzić, zachowuję się jak paranoiczka... Jeśli chodzi o apetyt, to w ogóle go nie mam, a sypianie to różnie, czasami w ogóle nie mogę zasnąć, a czasami bym przespała cały dzień. To chyba nie są objawy klasycznej depresji? Ale wiem, że coś ze mną jest nie tak........ czuję się nikomu niepotrzebna, wręcz ciężarem i najchętniej to bym skończyła z sobą, ale jestem na tyle beznadziejna, że nawet na to nie mam siły..... help