Toksyczni teściowie, niedojrzały mąż i depresja

Poznaliśmy się, jak byłam jeszcze w szkole średniej. Był ode mnie o 7 lat starszy. Bardzo go kochałam (czy nadal... nie wiem, obawiam się, że tak). Po prawie 4 latach się zaręczyliśmy, po 5 latach pobraliśmy się. Po roku odeszłam. Ale odeszłam nie dlatego, że mi coś "odbiło", spodobał mi się ktoś inny czy tym podobne, nie, nie dlatego. Kochałam go jak nikogo na świecie, nikomu tak nie ufałam. Małżeństwem byliśmy rok, a jeśli wliczyć w to czas oczekiwania na rozwód, to 1,5 roku. Gdy się wyprowadzałam, powiedziałam: "nie odchodzę od Ciebie, odchodzę z domu twoich rodziców". Przez 4 miesiące błagałam go, aby przeprowadził się do mnie do mieszkania moich rodziców, a najlepiej, żebyśmy coś sami wynajęli. Nie chciał... Słyszałam tylko: "mamy gdzie mieszkać". I choć serce mówiło co innego, a rozum co innego, to po 4 miesiącach złożyłam pozew o rozwód. I wszystko skończyło się na pierwszej rozprawie. Od momentu mojej wyprowadzki schudłam 25 kg. Nie wiem jak, bo jadłam normalnie. Czy płakałam... tak, najczęściej na imprezach ze znajomymi, po alkoholu. Zaraz po wyprowadzce byłam na zwolnieniu lekarskim, ponad miesiąc. Nie byłam w stanie podnieść się i pójść do pracy. Najgorsze były noce, bo nadal mi się zdarza nie spać po prostu w nocy. Palę ponad paczkę papierosów dziennie, innych nałogów nie mam. To, jak potraktowali mnie jego rodzice i on sam, nie daje mi do dzisiaj spokoju. Nie mogę uwierzyć, że nie pozwolili mu pójść za żoną, a i on sam tego nie zrobił. On ma 30 lat, normalnie rozmawia ze mną tylko wtedy, gdy nie ma rodziców w pobliżu. Ja się tam w ogóle nie liczyłam, on miał kasę ze swoimi rodzicami, ja sama. Kupował coś, to mi o tym nie mówił, tylko rodziców się pytał. Wmawiali mu, że go zdradzam. A ja nigdy nawet o innym nie pomyślałam, zawsze był tylko on. To tylko kilka przykładów. Mija rok... czy jest lepiej? Raczej nie. Nie potrafię o nim zapomnieć, inni faceci dla mnie nie istnieją. Coraz częściej płaczę, wspominam wszystko co dobre i złe, zastanawiam się, czy tego nie skończyć. Chyba tylko wiara w Boga trzyma mnie jeszcze i wspomnienie tego, jak bardzo byłam ciekawa życia. Jeszcze przed odejściem byłam u psychologa, który uświadomił mi, że on na mnie nie zasługuje, że powinniśmy przyjść razem, mąż powiedział, że tylko nienormalni chodzą do psychologów. Za 2 miesiące wyjeżdżam za granicę... Czy uciekam? Tak, chyba tak. Mam nadzieję, że w środowisku gdzie nikt nie zna mnie ani jego, jakoś się pozbieram. Tak to sobie tłumaczę. Czy dobrze, to tego nie wiem. Zrobiłam ten test na depresję, 1 odpowiedź to C, a pozostałe D. Nie śpię w nocy albo śpię noc i dzień i wstaję tylko do toalety. Palę bardzo dużo. Dlaczego to wróciło, było już dobrze. Uśmiechałam się, wychodziłam do ludzi... a teraz... tylko siedzę w mieszkaniu, nigdzie nie chce mi się iść. Nawet do rodziców nie jeżdżę, bo tam za wiele wspomnień i to tak bardzo boli. Mówiąc wprost, mam też myśli samobójcze, wątpię, żebym miała tyle odwagi, aby targnąć się na swoje życie, ale niepokoi mnie to. Nie raz byłam w podbramkowej sytuacji i nigdy nie zastanawiałam się nawet nad tym. Co mam zrobić, nie wiem. Proszę o szczerą odpowiedź. ~Wiktoria.

KOBIETA ponad rok temu

Witam Panią!

Bardzo mi przykro z powodu tego, czego Pani doświadczyła. Z opisu można wysunuć wniosek, że Pani były mąż nie dojrzał do małżeństwa. Nieumiejętność odcięcia pępowiny nie jedno małżeństwo doprowadziła do rozpadu.

Rozwód jest jednym z najbardziej traumatycznych wydarzeń w życiu człowieka i nie znam osoby, która wyszła z niego bez uszczerbku na zdrowiu (szerzej na ten temat w artykul pt. Wpływ rozwodu na zdrowie). Półtora roku życia pod jedym dachem z osobami, które Pani nie akceptowały oraz trudna relacja z mężem prawdopodobnie również odbiły swoje piętno.

Na odległość nie jest możliwe postawienie diagnozy, zaś wyniki uzyskane w teście pełnią funkcję ostrzegawczą i również nie są wystarczające do postawienia diagnozy. Jeednak opisane przez Panią objawy są bardzo niepokojące i wymagają osobistej wizyty u psychiatry lub psychoterapeuty. Proszę nie lekceważyć myśli samobójczych, gdyż są one bardzo niebezpieczne i same w sobie stanowią bezwględne wskazanie do konsultacji z psychiatrą.

Bez względu na to, czy psychiatra zaleci leczenie farmakologiczne, czy nie, szczerze zachęcałabym Panią do podjęcia psychoterapii. Myślę, że warto byłoby, aby omówiła Pani z psychoterapeutą swój zamiar wyjazdu za granicę. Moim zdaniem, przy obecnym stanie Pani samopoczucia, taki wyjazd mógłby okazać się wyjatkowo niefortunny. Chciałam zwrócić tutaj Pani uwagę na wydarzenia z ostatnich lat, kiedy doświadczyliśmy masowej emigracji. W pewnym momencie depresja stała się plagą Polaków za granicą, do tego stopnia, że polski rząd musiał wysłać do nich zespół psychoterapeutów. Życie z dala od bliskich jest trudne i obciążające. Dla osoby z podejrzeniem depresji może okazać się zbyt dużym obciążeniem, dlatego namawiam do przemyślenia tej decyzji.

Pozdrawiam Panią serdecznie i jeszcze raz zachęcam do umówienia się na wizytę u specjalisty, gdyż wczesna interwencja jest naprawdę na wagę złota.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty