Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa a problemy w dorosłym życiu
Witam. Mam depresję i nerwicę. W zasadzie od dawna, ale z przerwami, były okresy lepsze i gorsze. Próbowałam popełnić samobójstwo (miałam z 14 lat), w domu miałam koszmar, nie życie - nie udało się. Potem było lepiej, aż do momentu, gdy ojciec próbował mnie udusić, gdy miałam 17 lat. Teraz mam 25 lat, męża i 2 dzieci. W zasadzie jak zamieszkałam z mężem, od tego ostatniego zdarzenia, tj. jak miałam 17 lat, było coraz lepiej. Były gorsze momenty, ale nigdy aż takie złe. Było w miarę. Wystarczył czasem jakiś lek uspokajający czy połówka relanium 0,2 mg (w obu ciążach dostawałam relanium).
Relacje z moją matką nigdy nie były dobre, od czasu gdy zamieszkałam z mężem trzymałam z nią kontakt tylko ze względu na prośbę mojego męża. Mówił, że to jednak matka, ale co to za matka, która doprowadziła mnie do obecnego stanu? W końcu miarka się przebrała. W kwietniu tego roku znów pojawiła się myśl samobójcza, ale tym razem tłumił ją fakt, że mam dzieci i chcę dla nich żyć. Tylko nie mam sił. Nie mogłam spać, normalnie funkcjonować, uszło ze mnie życie. Zaczęłam krzyczeć na dzieci, nie mówiąc o kontaktach z mężem, który uważa, że depresja czy nerwica to choroba jak "katar" , która przechodzi po nocy i nigdy nie wraca, że na drugi dzień mam być już szczęśliwa i pełna życia.
Nie chciałam, aby tak było. Poszłam po ratunek do psychiatry (wcześniej chodziłam do około 21 roku życia, co najmniej kilka razy w roku, do psychologa), dostałam leki: pernazynę, citronil oraz cloranexen. Do psychiatry udało mi się kilka razy "wyrwać", ale u psychologa byłam tylko 3 razy i nie mogę więcej. Nie mam z kim zostawić dzieci. Teściowa nie bardzo chce mi zostawać z 2 dzieci. No i jeszcze to tłumaczenie, po co, gdzie idę, a wiem, że oni na słowo psychiatra czy psycholog reagują jak większość ludzi - negatywnie, więc wolałabym tego unikać. W zasadzie nie wiem, czego oczekuję od Pani. Po prostu nie wiem, może potrzebuję się wygadać chociaż w taki sposób. Dziś znów nakrzyczałam na synka. Nie chcę tak żyć......