Trudna sytuacja rodzinna, myśli samobójcze - co mam robić?

Witam, Jestem Laura i mam szesnaście lat. Chciałabym się dowiedzieć czy jest coś ze mną nie tak. Mama uważa, że powinna mnie zabrać do psychologa/psychiatry. Ja oczywiście zaprzeczam. Jestem osobą dosyć mroczną i tajemniczą. Wolę przebywać w samotności niż w grupie. Nie wiem czy to ma coś do rzeczy, słucham trochę dziwacznej muzyki. Lubię totalne „psycho”, że tak to nazwę. Doszukuję się jakiś jęków nie z tej ziemi i nie wiadomo czego w takich piosenkach. Ale lubię to, lubię taką dziwną muzykę. Staram się opisać siebie jak najlepiej, by po prostu łatwiej było stwierdzić, czy coś mi dolega. Jak już się można domyślić, wyglądam również dziwacznie. Wiem, jak ludzie reagują na mój widok. Czują do mnie obrzydzenie i strach. Widzę to w ich spojrzeniach. Mało mnie to obchodzi, tak szczerze to w ogóle. Rodzice mi na okrągło wypominają mój wygląd. Ostatnio nawet dowiedziałam się, że jak komuś się podoba długi czarny płaszcz i chce go nosić jest psychiczny i ma coś z głową. Po prostu lubię się wyróżniać. Nie chodzi mi wcale o to, by zwrócić na siebie uwagę, jednak wiem, że poprzez mój wygląd budzę sensację wśród ludzi. Jak dla mnie to jest normalka. Rodzice uważają, że mi „to” przejdzie. Ale co ma mi przejść? Wiele osób jak słuchało metalu, słucha, bez względu na wiek. Ciemny makijaż, blizny na ciele, biała twarz, glany i skórzany długi płaszcz. Wiem, wyglądam inaczej, no ale to nie znaczy, że jest chora, nieprawdaż? Co do tych blizn, nie tnę się po nadgarstkach, po prostu uważam, że blizny dodają uroku, ryję sobie igłą słowa i symbole w różnych miejscach ciała. Druga sprawa to problemy w domu. Wydaje mi się, że mam depresję. Z dnia na dzień odczuwam to coraz mocniej. Chcę i jednocześnie nie chcę żyć. Nie mogę żyć - jestem straszna i nigdy nie znajdę nikogo, z kim mogłabym spędzić choć kawałek mojego życia. Dlatego też planuję samobójstwo. Na razie, choć wiem, że nie mogę żyć - żyję. Chcę dożyć przynajmniej do 30, 40. Uważam, że samobójstwo to przede wszystkim odwaga! Tchórzostwo? Cóż za bzdura. Może i jest to ucieczka od problemów, jednak po co się z tym męczyć, jak można skoczyć z 11 piętrowego bloku i się zabić. Chcę mieć pewność, że umrę, dlatego 11 piętro. W razie czego nie zostanę „warzywem”, a w tedy byłabym już w totalnej dup*e, że się brzydko wyrażę. Wracając do tych problemów. Nie są to jakieś problemy typu „rodzice mnie nie rozumieją bla bla bla”. Ciężko jest żyć z bratem w jednym pokoju mając 16 lat. Do tego dochodzi upierdliwa babcia, ojciec alkoholik i problemy z pieniędzmi, komornicy, odwiedzająca nas policja. Po prostu mam dosyć. Ciągle zadaję sobie pytanie "dlaczego ja, a nie ktoś inny?", „dlaczego akurat mi się to przytrafiło”? Nie zrozumie tego nikt, kto nie był w takiej sytuacji. Nie ma szans. Co noc płacząca matka i drący się ojciec. Nie mogę się na to patrzeć. A jestem osobą, która nie potrafi i nie lubi pocieszać innych, ale mam do siebie żal o to, że tylko patrzę i nic nie robię. Czasami, gdy ostro się kłócę z bratem - nie są to jakieś niewinne kłótnie, brat chodzi od siedmiu lat na karate i jest ode mnie dwa razy wyższy, operuje takimi słowami, że aż uszy więdną - wyzywa mnie od najgorszych i traktuje jak szmatę. Do tego mnie bije. Nie raz już miałam wielkie sińce na ciele. Nawet nie chodzi o ból fizyczny. Po prostu aż mnie serce kłuje, gdy tego słucham. Mam ochotę wziąć nóż i go zabić. Nie raz już stałam przy oknie z zamiarem popełnienia samobójstwa. Jednak, po chwili zastanowienia siadam i kołysząc się w przód i w tył płaczę i tłumię w sobie ten ból jaki mi zadaje. Czuję, wiem to, że któregoś razu coś mu zrobię albo... sama sobie. Rodzice nie reagują. Zazwyczaj zachowuje się tak strasznie gdy jesteśmy sami albo z babcią. W tedy wychodzi z niego ten demon. Jednak zazwyczaj idzie się z nim dogadać. Wydaje mi się, że po prostu musi się na kimś wyładować. A tą osobą jestem ja. Oczywiście, że próbuję się bronić. Ostatnio zmieniłam taktykę. Milczę, staram się go traktować jak powietrze. Ale on dalej swoje. Jeszcze bardziej mnie atakuje i przezywa. Wracając do tego pierwszego. Nie wydaje mi się, żeby moja depresja i myśli samobójcze miały związek z muzyką jakiej słucham. Zmieniłam się wraz z wiekiem. Jestem już coraz bardziej dojrzała i coraz bardziej widzę w czym problem. W tej chwili marzę tylko o tym, by się stąd jak najprędzej wynieść i stracić z moją rodziną kontakt. Chciałabym jeszcze wspomnieć o mojej przyszłości. O jej planowaniu właściwie. Ostatnio myślę ciągle o mojej przyszłości. Stwierdziłam, że nie chcę mieć rodziny, męża... Z jednej strony jest to strach i wstyd przed mężczyznami, a z drugiej nieśmiałość. I nie chcę nikogo zranić, poprzez moją śmierć. Tak bardzo pragnę być normalna i żyć normalnie jak inne nastolatki w moim wieku. Nie da się. Wiem, że to już koniec. Nie da się tego zmienić. Muszę umrzeć. Nie rozmawiam z nikim na ten temat, bo się wstydzę a poza tym nie mam z kim. Z miłą chęcią przeszłabym się do psychologa. Albo do jakiegoś doświadczonego człowieka. Boję się co będzie. Nie potrafię sobie pomóc. Do tego zaczynam łykać różne tabletki, biorę od czasu o czasu narkotyki, palę papierosy i spożywam często alkohol. Nie chcę zostać alkoholiczką tak jak ojciec, ale z alkoholu nie zrezygnuję. Te używki pomagają mi na chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Czuję się po nich lepiej. Błagam niech mi ktoś pomoże! Co mam robić?

KOBIETA ponad rok temu

Witam!
Proponowałabym, abyś jednak udała się do psychologa. Pewne zachowania, które opisujesz nie mieszczą się w granicach normy, choć nasuwa się pytanie co normą jest, a co już nie.
Przede wszystkim warto, abyś zastanowiła się co tak naprawdę chcesz zmienić w swoim życiu. Muzyka której słuchasz i sposób ubierania się oczywiście są dla Ciebie ważne, jednak nie ulega wątpliwości, że chcesz w ten sposób zwrócić na siebie uwagę? Po co? Chociażby po to, aby inni zatroszczyli się o Ciebie, zauważyli...Tylko czy poprzez próbę popełnienia samobójstwa, czy cięcie się uzyskasz taką pomoc i zainteresowanie? Myślę, że nie.
To co się dzieje w Twoim domu nie powinno mieć miejsca, ale pamiętaj, że zawsze możesz zgłosić się po pomoc do odpowiedniej placówki, np. do Centrum Pomocy Rodzinie, do psychologa szkolnego itp. Postaraj się zawalczyć o siebie, bo to co teraz robisz jest tak naprawdę niszczeniem siebie, a chyba o to Ci nie chodzi. Przecież to nie Ty jesteś odpowiedzialna za to w jakim domu dorastasz... zacznij od rozwijania swoich cech pozytywnych, rozwijaj swoje pasje, otwórz się na innych ludzi, którzy mają podobne zainteresowania do Twoich. Psycholog ukierunkuje to nad czym powinnaś pracować, więc jeżeli chcesz iść na konsultację to zrób to.
Nawet za pomocą tego portalu możesz znaleźć dobrego psychologa w swoim mieście. Nawet jeżeli są odpłatne wizyty, to jest część psychologów uwzględnia również sytuację materialną, więc jest szansa, że uzyskasz pomoc.
Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty