Ugryzienie kleszcza a borelioza
Na początku lipca ugryzł mnie kleszcz, którego zauważyłem nie dalej jak po 24 godzinach. Był płaski, umiejscowiony pod pachą. Miejsce uniemożliwiało mi samodzielne wyrwanie, zrobił to członek rodziny na tyle nieudolnie, że został kawałek, który potem usuwałem u lekarza. Od razu dostałem receptę na antybiotyk na 3 dni, rumienia nie było i na dłuższy czas problem nie istniał. Miejsce było nieco podrażnione grzebaniem w nim igłami i goiło się dłuższy czas, ale w końcu się zasklepiło i zbladło. Dopiero po prawie 2 miesiącach poczułem, że tamto miejsce pod pachą stało się swędzące, czerwone i wypukłe, tworząc rodzaj miękkiego, małego guzka. Miejsce jego umiejscowienia powodowało ciągłe podrażnienia i w końcu pękł. Zawartością okazał się przezroczysty płyn. Teraz to miejsce jest płaskie, ale dalej czerwone (miejscowo, nie ma nigdzie zmian poza tym) i dalej swędzi (okresowo). Czy to jakaś alergia na kleszcza, borelioza czy coś zupełnie innego?