Urojona ciąża po poronieniu?
Witam.
Trochę się martwię, gdyż od zabiegu łyżeczkowania minęło już prawie 6 tygodni (5 lipca) a ja nadal nie dostałam miesiączki. Przed ciążą miałam nieregularne cykle (co około 35 lub więcej dni) i zawsze cierpiałam na silny PMS (szczególnie piersi). Teraz z kolei po 4 tygodniu poczułam typowy ból na zbliżający się okres, więc zaczęliśmy z mężem współżycie. Minęło 13 dni od 1 współżycia (a kochaliśmy się kilka razy od 1-9 sierpnia) i nadal nie mam okresu. Piersi nie bolą, nie urosły, a ten typowy ból brzucha po około 10 dniach zanikł. Zrobiłam 5 testów ciążowych i wszystkie negatywne. Wczoraj zrobiłam betę i wynik 4,5, przy czym skala: brak ciąży poniżej lub równe 1, a potem 3-4 tydzień 5,8 - 71 jednostek itd.
Co może oznaczać zatem wynik 4,5 w moich okolicznościach? Czy po 6 tygodniach od zabiegu taki wynik bety jest możliwy? Czy brak dla mnie typowego bólu piersi zapowiada bardziej okres czy ciążę? Czy taki typowy ból na miesiączkę może jednak sygnalizował owulację? (nigdy jej nie odczuwałam). I ostatnie pytanie: czy brak krwawienia w ciąży obumarłej (poronienie było wywoływane) oraz krótki brak krwawienia po zabiegu (tylko 1 dzień) oraz spóźniający się okres świadczy o czymś co jest nie tak w mojej gospodarce hormonalnej? Bo nie wiem czy mam się cieszyć czy martwić że generalnie tak łatwo nie krwawię. Dziękuję.