W kropce:( Kocham kogoś, kto się boi miłości...
Mam 24 lata. Chciałabym się poradzić w kwestii mojego znajomego (27 lat), którego kocham. Poznaliśmy się przez internet, rozmawialiśmy ze sobą godzinami na Skypie, było cudownie, to trwało ponad pół roku. Jednak gdy się spotkaliśmy, od razu zauważyłam, że on ma jakiś dziwny dystans do mnie. Ciągle mnie unikał, pod byle pretekstem wychodził z pokoju, nie patrzył na mnie. Spędziłam u niego parę dni, on jednak zachowywał się dziwnie, jakby się mnie bał lub bałby się angażować. Po kilku dniach coś się zmieniło, zaczęliśmy razem sypiać, całą noc spaliśmy wtuleni w siebie, głaskał mnie, całował, okazywał mi tyle czułości. A gdy przychodził dzień, znowu uciekał ode mnie i oddalał się ode mnie. Włączał telewizor, filmy, organizował tak dzień, żebyśmy nie byli sam na sam.
Wiem, że dziwnie to zabrzmi, ale pomimo to czułam, że zaiskrzyło między nami. Czułam to, gdy razem spaliśmy (nie mówię tu o sexie). Ta sytuacja była dla mnie niezrozumiała do momentu, gdy powiedział, że po tym jak była dziewczyna go zdradziła, nie umie być w związku i teraz nie chce nikogo ranić. Gdy się rozstawaliśmy, on czule mnie przytulił i pocałował, był smutny. Wróciłam do domu i od 2 miesięcy jestem w strasznym stanie, tęsknię i wiem, że go pokochałam. Jednak nie mogę go do niczego zmusić :( jest mi ciężko, bo on powiedział, żebym nie czekała na niego i zaczęła żyć. Piszemy ze sobą często, ale czuję, że z nim dzieje się coś niedobrego. Ciągle imprezuje albo gdy jest na Gadu-Gadu ma opis ,,nie ma mnie dla nikogo'' lub ,,dajcie mi spokój wszyscy''.
Chciałabym mu jakoś pomóc, być przy nim, wspierać go, ale nic nie umiem zrobić. Nie wiem czy jeszcze powinnam sie z nim spotkać za jakiś czas. Wiem, że on mi sam tego nie zaproponuje, ale gdzieś w głębi duszy czuję, że on by chciał mnie jeszcze zobaczyć. Już nie wiem co mam robić. Napisałam mu, że może na mnie liczyć, że chcę mu pomóc, bo wiem, że ma straszny problem ze sobą. Wiem, że danie mu czasu nic nie da, ponieważ jego taki dziwny stan trwa już ponad 2 lata. Poradziłam mu wizytę u psychologa, że się martwię, ale on od tamtego momentu już nic nie pisze. Nie wiem co robić, bardzo go kocham.