Wieczorna rutyna z tatą
Witam.
Mamy 6-miesięcznego synka, który przyzwyczajony jest do wieczornej rutyny. U nas polega ona na tym, że o 18.00 jest kąpiel, potem zabawa w łóżeczku z masażem całego ciała, karmienie i o 18.30 synuś dostaje 1000 buziaczków i zostaje w swoim łóżeczku, w którym po 3 minutkach zasypia. Zwykle robimy to z partnerem na zmianę, ale czasem kiedy tata zostaje dłużej w pracy, przepada jego kolej na wieczorne rytuały z maleństwem. Jednak w wolne dni mój partner nadrabia stracony czas z synkiem i spędza z nim całe dnie. Mają świetny kontakt. Śmiechom nie ma końca. Od kilku dni pojawił się problem z wieczornym spaniem. Otóż kiedy wypada taty kolej kąpieli, wszystko odbywa się tak samo do momentu, kiedy synek nie poczuje się zmęczony i senny. Wówczas zaczyna się okropny płacz i nawet próby uspokajania go przez partnera na rekach nie dają rezultatów. Po około półgodzinnym płaczu naszego synka do akcji muszę wkroczyć ja, a wtedy wszystko przebiega normalnie. Synek się uspokaja i po kilku minutach śpi grzecznie w swoim łóżeczku. Bardzo proszę o wyjaśnienie, dlaczego dziecko nie jest w stanie spokojnie usnąć po rutynie z ojcem? Dlaczego domaga się mojej obecności, skoro całe dnie spędza z tatą, wręcz przepada za nim. Czy jest jakiś sposób na przywrócenie naszemu synkowi bezstresowego zasypiania przy tacie, co do niedawna było normą? Bardzo proszę o radę.
Pozdrawiam serdecznie.