Jaka jest wiarygodność testów ciążowych?
Witam! Jestem niestety posiadaczką PCOS za czym idzie brak owulacji, lecz przy badaniu HSG wykryto, że prawy jajnik jest przyklejony do jajowodu i dlatego na badaniu kontrast przepływał przez jajowód, lecz się zatrzymywał w pewnym miejscu. Po badaniu lekarz zadał mi pytanie czy miałam operowany wyrostek (nie miałam nic takiego). Zdecydowano o laparoskopii wszystko poszło bardzo sprawnie p. doktor powiedziała mi, że podczas laparoskopii zrobili badanie HSG, żeby sprawdzić czy rozwiązali problem i żeby się nie martwić wszystko jest ok. Na pół roku dostałam CLO, lecz w ogóle nie działał na mnie postanowiono użyć mocniejszych leków, czyli zastrzyków Puregon w styczniu tego roku zaczęłam je brać dawka 50j. Niestety nic nie działało, następny cykl znowu 50j, lecz po kilku dniach zwiększono do 75j. Nic się nie działo długo, nagle przez dwa dni urosło ich tak dużo, że wystąpiła hiperstymulacja jajników, a po USG powiedziano mi, że mam plantację jajeczek i żebym uważała, bo mogłabym mieć wieloraczki i w końcu w marcu 19 dostałam okres. Od 22.03 zaczęłam zastrzyki. Tym razem kazano mi podawać dawki na zmianę 50j na drugi dzień 75j i tak robiłam długo do 3 kwietnia, lecz nic się nie działo kompletnie. Od 4 kwietnia kazano robić mi dawki tylko 75j, 7 kwietnia miałam monitoring i pojawił się pęcherzyk na prawym jajniku miał 12mm, 9 kwietnia miał 13mm, 11 kwietnia 15,5mm i powiedziano mi, że mam przyjść jeszcze 13 kwietnia i oni są pewni, że już nic nie urośnie, bo bardzo powoli rośnie.
Tak więc poszłam 13 kwietnia na USG a p.doktor wystawiła oczy i mówi, że nie wie jak to się stało, ale urósł i ma 19,5mm, więc od razu kazano mi zrobić wieczorem zastrzyk z Pregnylu 5000j i "starania" i wiedziałam, że mniej więcej do 72 h pęknie, lecz nie miałam wtedy monitoringu. Około 26 kwietnia zaczęłam się dziwnie czuć, miałam dziwne bóle w podbrzuszu, takie skurcze chwile potrzymały i przechodziły, do tego straszne pragnienie, ból piersi i burczenie z bulgotaniem w podbrzuszu. Byłam przekonana, że to okres, ale nie przychodził (lecz podczas okresu nie miałam skurczowych bólów, dlatego to mnie zaciekawiło). Postanowiłam zrobić test 28.04, był to 15 dzień po podaniu Pregnylu. Wyszła mi druga kreska, lecz bardzo blada, więc myślałam, że to pozostałości po leku, bo nie chciałam się cieszyć za wcześnie. Powtórzyłam test 30.04, też wyszły dwie kreski i troszeczkę mocniejsza, więc zrobiłam kolejny test 02.05 - wyszła mocniejsza druga kreska. Zrobiłam dodatkowo popołudniu kolejny test i tylko potwierdził wynik. Z rana kolejny zrobiłam, 04.05 rano wyszła prawie tak mocna kreska jak ta kontrolna i popołudniu zrobiłam elektroniczny test - pokazał, że ciąża i 2-3 tydzień od zapłodnienie (chcę zaznaczyć, że każdy test był z innej firmy) i teraz jest moje pytanie, ponieważ jestem w UK. Tutaj dopiero w 12 tc się interesują, jeżeli można to tak nazwać.
Ja się obawiam, że to może być ciąża pozamaciczna lub w ogóle jej nie ma, tylko coś złego się dzieje. Nie wiem i znalazłam polską przychodnię, umówiłam się wstępnie na 07.05. Czy to nie za wcześnie, żeby cokolwiek się dowiedzieć czy lepiej iść teraz. Bo mam też umówioną wizytę 12.05, lecz ja sie obawiam, bo mam skurcze cały czas, raz są mocne, raz lżejsze, raz kłuje mnie w lewym jajniku, następnym razem boli prawy a kolejnym boli środek i do tego krzyże. Mam nudności, ale nie cały czas, ból piersi, ciągle chce mi się pić, głośne bulgotanie i burczenie w podbrzuszu, dreszcze raz występują w nocy, raz w dzień są mocniejsze lub słabsze i upławy raz są mleczne a raz żółtawe. Chcę jeszcze zaznaczyć, że zażywam od kilku lat Bisocard, ponieważ miałam nadciśnienie tętnicze rano zażywam jedną tabletkę 2,5mg. Teraz jest unormowane, ale od kilku dni popołudniu czuję się tak jakbym jej nie brała. Więc moje pytanie brzmi, czy jest sens iść do lekarza za 2 dni, czy będzie w stanie coś powiedzieć i czy te testy mogą pokazywać prawdę? Dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź.