Czuję, że moje życie nie ma sensu

Witam! W tym roku kończę 20 lat. Moje życie mnie przytłacza, nie wiem co mam robić. Wszystko, co mnie otacza przeraża mnie. Codziennie rano wstaję i zadaję sobie pytanie, po co? Nie mam już siły od nowa się myć, malować, ubierać i wychodzić na studia. Studiuję położnictwo, jestem na 1 roku, chociaż tak naprawdę znalazłam się tu z przypadku, bo nie dostałam się na lekarski. Mam na roku ponad 60 dziewczyn i nie mam już do nich siły. Ciągle robią jakieś problemy, kłócą się, wyzywają, nikt nikomu nie pomaga, wszyscy pilnują tylko własnych spraw. Myślałam, że jak pójdę na studia to wszystko się zmieni, że ludzie będą dojrzali, serdeczni, szczególnie że jest to kierunek, gdzie będzie się pomagać ludziom. Więc przychodzę na te studia i właściwie z nikim nie rozmawiam, nie chcę się odzywać, bo ludzie uważają mnie za idiotkę, nie mam żadnych koleżanek, chłopaka. Siedzę cały dzień na uczelni, oczywiście śmieję się, uśmiecham, żeby nie odpychać od siebie ludzi potem wracam zmęczona do domu, gdzie słyszę od mojej rodziny, że jestem kompletnym nieudacznikiem, że jestem za głupia na lekarski i że wszyscy wiedzieli, że się tam nie dostanę. Dalej mówią mi, że jestem gorsza od mojego brata, że nic nie potrafię, wszystko robię źle. Zamykam się w swoim pokoju, włączam komputer, żeby sprawdzić, czy mam jakieś wiadomości, ale jak zwykle nikt się mną nie interesuje. Jestem już kompletnie zdołowana i włączam jakiś film, żeby choć na chwilę o tym wszystkim zapomnieć, przez chwilę nie czuć się tak strasznie samotną. Ale kiedy film się kończy wpadam w panikę, płaczę jakieś 2-3 godziny potem mi przechodzi i zaczynam brać się za naukę.

Nigdzie nie wychodzę, od roku nie widziałam swojego odbicia w lustrze, bo wiem, że jestem brzydka, omijam sklepy, bary i imprezy, żeby się nie dołować, żeby nie patrzeć na te wszystkie ładne dziewczyny, które mnie otaczają, na pary, szczęśliwych ludzi, którzy mają po co żyć, dla kogo. Moi przyjaciele, chłopak mnie zostawili, nikomu na mnie nie zależy. Wiem, że moje życie nie powinno tak wyglądać, już dawno zdałam sobie z tego sprawę, mój brak akceptacji siebie zaczął się już w podstawówce i cały czas żyłam nadzieją, że wszystko się zmieni, jak pójdę do gimnazjum, potem do liceum, na studia, ale z każdym rokiem jest coraz gorzej. Mam wrażenie, że wszystko co dobre mnie omija, że nigdy nie będę szczęśliwa. Mój cały tydzień jest przepełniony zajęciami, studiuję, chodzę na wolontariat, chór, pianino, ale to niczego nie zmienia, bo mam wrażenie, że nigdzie nie pasuję. Chodziłam już do psychologa (bezpłatnego), ale te spotkania nic mi nie dawały, miałam wrażenie, że on w ogóle nie rozumie o co mi chodzi, wychodziłam i dalej żyłam jak wcześniej, nic się nie zmieniło. Ja chcę to wszystko zmienić próbowałam już wszystkiego. Starałam się o tym nie myśleć, akceptować, robiłam już tak wiele. Na prywatnego psychologa mnie nie stać, nie wiem już co robić.

KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Witam Panią serdecznie! Z Pani listu wynika, że jest świadoma tego co dzieje się w Pani życiu i jest Pani również zmotywowana do wprowadzenia w nim zmian. Nie przeprowadziłam z Panią gruntownego wywiadu i nie znam podłoża problemów, jakie Panią trapią, więc nie mogę powiedzieć niczego z całkowitą pewnością, ale być może brak sukcesów podczas poprzedniej terapii wynika właśnie z braku odpowiedniej motywacji. Z wiadomości jaką dostałam wynika jednak, że na dzień dzisiejszy jest Pani gotowa do podjęcia trudu zmiany swojego życia i bardzo Pani pragnie tej zmiany. Zmienić obecną sytuację można tylko jeśli Pani w pełni zaangażuje się w terapię, sama praca psychologa nie będzie miała diametralnego wpływu na Pani życie, jeśli Pani również nie wykona pewnej pracy. Terapia to współpraca dwojga ludzi - pacjenta i terapeuty - tylko wtedy może być ona skuteczna. Praca z psychologiem wygląda tak samo w przypadku gdy korzysta Pani z usług NFZ czy też gdy korzysta Pani z porad terapeuty prowadzącego prywatną praktykę, zatem nie musi się Pani martwić tym, że nie stać Pani na prywatne porady. Podsumowując, wiele w Pani życiu można jeszcze zmienić i może Pani poczuć się szczęśliwa, ale wymagać to będzie pracy i zaangażowania przede wszystkim z Pani strony. Proszę nie spisywać samej siebie na straty i podjąć ten trud pracy z psychologiem. Poprzednią porażkę terapeutyczną można teraz przekuć w sukces, ale potrzebne będzie tu Pani zaangażowanie, otwartość i szczerość. Proszę pamiętać, że Pani życie jest w Pani rękach i od Pani zależy jak będzie wyglądała Pani przyszłość. Pozdrawiam

0

Witam Panią Serdecznie,

Zacznę od tego, że dziękuję Pani i bardzo dobrze że zechciała Pani do Nas napisać. Zrozumiałam z Pani przekazu, że nie otrzymuje Pani wsparcia i akceptacji nawet od Najbliższych dla Pani osób,
co może być dla Pani wyraźnie dotkliwe, szczególnie w sytuacji porównywania do Pani Brata.
Napisała Pani, ze zaczęła studia na kierunku nie do końca przez Panią akceptowanym.
Myślę, że pomimo wszystko powinna Pani podjąć ponownie wyzwanie, by podążać za swoimi marzeniami, bo może Pani zrezygnować z obecnego kierunku i rekrutować ponownie na wydział lekarski.

Proszę nie wierzyć Najbliższym, a zawierzyć przede wszystkim sobie.
Sugerowałabym, żeby sfokusowała się Pani na materiale potrzebnym do egzaminu wstępnego na wydział lekarski, bo to jest Pani przyszłość i to Pani kreuje swoje życie.
Ja Panią w tym wspieram mentalnie...

Dodatkowo myślę, że pomocne byłoby dla Pani uczestnictwo w warsztatach z poczucia własnej wartości, asertywności, skutecznej komunikacji, czasami są takie dostępne za free, proszę śledzić w Internecie.

Proszę też nie rezygnować z kontaktu i pracy z psychologiem, celem pracy nad samooceną, w ramach NFZ-tu..., napisała Pani, że nie czuła się zrozumiana przez specjalistę, być może nie wytworzyła się między Panią i psychologiem ważna relacja terapeutyczna.
Polecałabym rozważyć może innego psychologa?

Życzę Pani zwyczajnej ludzkiej pomyślności i powodzenia,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty