Wybrać miłość i nowe życie, czy nie ryzykować i pozostać w domu, męcząc się dalej?
Witam, mam 19 lat. Niby całe życie mam przed sobą, a jednak nie radzę sobie z nim. Mam chłopaka, który mieszka 500 kilometrów ode mnie. Jesteśmy ze sobą rok. Miałam iść do niego na studia i rodzice początkowo mówili, że to ma być moja decyzja, żebym nie żałowała, lecz gdy pojawiała się chwila wątpliwości to właśnie rodzice utwierdzali mnie, że chłopak mnie zostawi. Pod ich presją zostałam na studiach u siebie. Teraz bardzo żałuję, jest mi źle, czuję ogromną pustkę, że mój chłopak jest tak daleko. W domu każdy traktuje mnie jak służącą, ciągle słyszę, że się do niczego nie nadaję i nic nie robię, a tak naprawdę to dom jest na mojej głowie, a ja nie umiem się im sprzeciwić. Stałam się nerwowa, ciągle płaczę, co najgorsze ciągle się kłócę z chłopakiem. Nie mam już sił na to wszystko. Po nowym roku chcę rzucić studia i chciałabym jechać do chłopaka i zamieszkać z nim, lecz czuję, że się oddalamy od siebie przez tę rozłąkę. Obwiniam rodziców za to jak mi źle, choć nie powiedziałam im tego nigdy. Często ze smutku nie śpię, nie jem, zapominam się… Co powinnam zrobić? Proszę o pomoc ;(. Wybrać miłość, a z tym nowe życie, czy nie ryzykować i pozostać w domu męcząc się dalej? Czuję, że psychicznie nie daję rady ;(.