Zaburzenia adaptacyjne czy coś poważniejszego?

Witam! Wiem, że nie dokonuje się diagnozy na odległość, przez telefon czy Internet, ale chciałabym dowiedzieć się, czym były poniższe zaburzenia i co z nimi powinno się robić. Zawsze byłam osobą normalną, towarzyską, otwartą, lubiącą życie i niemającą wielu problemów. Żadnych depresji czy zaburzeń lękowych u członków rodziny też nie ma. Kilka lat temu, na studiach, zdecydowałam się pojechać z moim chłopakiem do Anglii. Chciałam spędzić tam wakacje, zobaczyć jak jest, poznać kulturę, ludzi. Te 4 miesiące, które tam spędziłam, były czasem bardzo trudnym. Mieliśmy problemy ze znalezieniem pokoju czy mieszkania (czasem musiałam się ukrywać w wynajmowanych domach, bo właściciele sądzili, że mieszka tam tylko mój chłopak, podczas gdy było nas dwoje - powody finansowe). Z pieniedzmi też nie było ciekawie (trzeba było znaleźć pracę, przepracować kilka tygodni i dopiero wtedy pensja). Szukałam pracy parę tygodni, potem znalazłam. Była to moja pierwsza praca, dość stresująca (w wielkim angielskim centrum handlowym). Nie miałam tam nikogo bliskiego, nawet żadnej koleżanki. Obca kultura, język.Byłam z chłopakiem, z którym niezbyt dobrze mi się ukladało. Właściwie wiadomo było, że po powrocie zerwiemy. Ani razu nie widziałam tam słońca, jedzenie kupowaliśmy najtańsze, byle co. Chłopak pracowal dokładnie w innych porach niż ja, więc prawie w ogóle się nie widywaliśmy. Za to ja siedziałam zamknięta w małym pokoiku i godzinami patrzyłam w ścianę (ani telewizora, ani żadnych zajęć, ludzi) odliczając dni do powrotu. A co najgorsze, byłam tam chora. Miałam straszne infekcje intymne (ciągle mnie coś piekło swędziało, bolał mnie brzuch) i przewlekłe infekcje bakteryjne gardła. Nie leczyłam się tam, kombinowałam coś na własną rękę, raz rodzice wysłali mi leki pocztą. Momentami myślałam, że umrę. W końcu nadszedł dzień powrotu. Byłam szczęśliwa. Mogłam wrócić wcześniej, nie stresować się. Pojechałam tam, bo chciałam, a nie bo musiałam. Chciałam mieć fajne wakacje, doświadczenia. Nie sądziłam, że tak to będzie wyglądało. Po powrocie rozstałam się z chłopakiem, zaczęłam leczyć infekcje (część skutecznie, część wyleczyłam dopiero po pół roku). Starsznie źle się czułam. Miałam przewlekłe zapalenie migdałków (jedną, wielką, ciagnącą się infekcję), ale jakoś nikt do tego nie doszedł. Zaczęłam się denerwować, że właściwie co chwila jestem chora, przeziębiona. Zaczęły mnie boleć mięśnie. Chciałam chodzić na imprezy, ale ciągle bolało mnie gardło i głowa. Pewnego dnia w tv leciał program o HIV, mówili o objawach, infekcjach, bólach mięśni. A ja tak cierpiałm, więc padło na podatny grunt. I się zaczęło, zaczęłam szukać i czytać w Internecie, a tam było pełno takich niestworzonych historii, o zarażenianiu się "normalnych ludzi". Zaczęłam się bać, stresować. Pomyślałam, że może zrobię ten test, bo skąda mam wiedzieć, co mój chłopak, którego nie akceptowałam, robił wcześniej? Tydzień, przez który czekałam na wyniki, wykończył mnie psychicznie. Nie mogłam o niczym innym myśleć. Starasznie się bałam, co bym powiedziała rodzicom? Nie mogłam spać. Wynik był oczywiście negatywny, ale ja byłam bardzo roztrzęsiona. Dalej nie mogłam zasnąć, tak byłam napięta. I ciągle byłam przeziębiona. Ze straszną bezsennością i wielkim napięciem trafiłam do lekarza psychiatry. I tu bym chciała skończyć. Dodam, że po operacji wycięcia migdałków, po pół roku, przeszły mi objawy choroby, przeziębienia i ból gardła). Chciałabym się dowiedzieć czym było to, co mnie spotkało? Co doprowadziło do wizyty u psychiatry? Czy były to zaburzenia adaptacyjne (są reakcją na duży stres, taki jak choroba), czy cos gorszego? Co się robi z takimi zaburzeniami? Czy ta reakcja miała prawo mieć miejsce? Dziękuję za odpowiedz, pozdrawiam.

KOBIETA ponad rok temu

Witam serdecznie!

Prawdodobnie nękające Panią infekcje spowodowane były spadkiem odporności organizmu, a to z kolei mogło być następstwem dużego stresu, jakiego doznała Pani podczas wyjazdu z chłopakiem. Przeżywała Pani tam trudne chwile i na dodatek nie miała żadnego wsparcia z niczyjej strony. Problemy ze znalezieniem pracy, brak pieniędzy na jedzenie, ciągłe ukrywanie się, życie tak naprawdę w samotności, może być bardzo trudne do zniesienia i niekiedy może również przyczynić się do powstania choroby czy zaburzeń, również psychicznych.

Jak wynika z Pani maila, objawy te i infekcje prawdopodobnie miały podłoże psychosomatyczne - po prostu Pani dotychczasowe sposoby radzenia sobie przestały być skuteczne. Prawdopodbnie również sposób, w jaki interpretowała Pani tamta sytuację wtedy, również przyczynił się do tego, jak Pani wówczas się czuła. Jeśli myślała sobie Pani, że sobie nie poradzi, nie da rady, że wszytsko jest do niczego, to tak właśnie sie Pani czuła.

Wolałabym unikać stawiania diagnozy drogą internetową. Myślę, że otrzymała Pani diagnozę od psychiatry i tego należy się trzymać. To mogły być zaburzenia adaptacyjne, ale jeśli Pani objawy utrzymywały się ponad trzy miesiące, mogły już rozwinąć się w inne zaburzenia, np. depresyjne. Domyślam się, jakie trudne musiało być dla Pani oczekiwanie na wynik badania w kierunku HIV. Pewnie tydzień oczekiwania wydawał się nieskończenie długi. Dobrze jednak, że zdobyła się Pani na odwagę, bo to na pewno dało Pani wiekszy spokój.

Co do możliwości leczenia tego typu zaburzeń. Oczywiście, że takowe są. Najlepsze efekty występują wtedy, gdy wraz z pomocą psychiatry, który przepisuje leki poprawiające nastrój i obniżające napięcie, korzysta się również z pomocy psychologa, psychoterapeuty, który pomoże zrozumieć istotę problemów oraz ukierunkowuje na mozliwości jego rozwiązania. Myślę, że ważne jest to, aby wyciągnęła Pani z tego, raczej negatywnego doświadczenia, jakieś wnioski dla siebie, aby dzięki niemu nauczyła się Pani czegoś, a to sprawi, że nie pójdzie ono na marne.

Pozdrawiam serdecznie.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty