Zatrucie podczas ćwiczeń z chemii analitycznej
4 grudnia miałem zajęcia na PŁ, laboratorium z chemii analitycznej, na tych zajęciach z własnej głupoty (czekając na zadanie) dodawałem do wspólnej zlewki różne odczynniki (toksyczne i inne). Po dodaniu buforu amonowego do wszystkich poprzednich substancji wydzielił się gaz, więc postanowiłem całość wylać do zlewu. Po 15 minutach zrobiło mi się słabo i o mało co bym zemdlał, więc wyszedłem na dwór się przewietrzyć, po małej poprawie samopoczucia wróciłem do pracowni. Następnego dnia źle się czułem: ból głowy, niby zawroty, niepewność, lęk, więc pojechałem na PŁ do Pani doktor prowadzącej zajęcia dzień wcześniej ustalić, czy któraś z substancji mogła mnie zatruć... Pani skierowała mnie do Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi na izbę przyjęć toksykologii, gdzie udałem się 6 grudnia... Po badaniach krwi (chyba gazometria i rodanki) stwierdzono, iż żadnego zatrucia wziewnego nie było. 10 grudnia zgłosiłem się do POZ w celu wszystkich badań i po badaniu krwi i moczu Pani lekarz 13 grudnia stwierdziła, że jestem zdrowy, ale ja mam ciągłe objawy jak: ból głowy, niby zawroty (trudno to określić), lęk, niepewność i w nocy często się budzę, a nawet nad ranem po 20 minutach, gdy już wstępnie usnę, śnią mi się jakieś głupoty, dochodzi do tego jeszcze małe zaburzenie wzroku i koncentracji. Chciałbym się dowiedzieć, czy mi to przejdzie lub co mam z tym dalej zrobić? Gdyż chodzę ciągle zestresowany i mam obawy o własne życie...
