Zdrada... Depresja?
Witam. Mam problem, z którym w chwili obecnej zupełnie sobie nie radzę. Ponad półtora roku temu zdradziłam chłopaka, powiedziałam mu o tym 2 miesiące po zdarzeniu. Wybaczył mi. Kocham go ponad życie i jestem gotowa zrobić dla niego wszystko. Wiem, że nie powtórzę swojego błędu. Półtora tygodnia temu, kiedy dookoła nas pary zaczęły się rozchodzić, on przypomniał sobie o tym zdarzeniu i postanowił, że powinien ode mnie odpocząć. Wczoraj był na wizycie u psychologa, który doradził mu, że albo powinien zerwać ze mną znajomość, albo na 3 miesiące na siłę spotykać się z kimś innym, żeby przestał myśleć o zdradzie i wybaczył mi to też w głowie, a nie tylko w sercu. Skumulowało mu się to też ze stresem w pracy. Jesteśmy ze sobą od ponad dwóch lat. Planowaliśmy wspólne życie... wszystko było już cudownie, dopóki wszyscy dookoła nie zaczęli się rozchodzić. Zdecydował, że chce spróbować tej opcji z 3 miesiącami. Teraz w kółko sobie powtarzamy, że będziemy najlepszymi przyjaciółmi, że może jeszcze będziemy razem, ale póki co najważniejsze jest jego zdrowie... Chcę, żeby był zdrowy i zrobię dla niego wszystko... Ale sama teraz nie potrafię spać, prawie nie jem... Chce mi się wymiotować, chce mi się płakać, ale nie potrafię już. Mam nerwicowe drgawki żołądka i myśli samobójcze przeplatają się z myśleniem: wszystko się ułoży, będzie dobrze. Poprosiłam go, żeby poszedł jeszcze do kobiety psychologa, zobaczył inny pogląd na tę sprawę. Facet może też był zdradzany, miał 3 żony... wiem, że próbuję się bronić, ale jego zdrowie jest dla mnie najważniejsze. POMOCY!!! BŁAGAM!