Złe samopoczucie i stany nerwicowe
Witam! W kwietniu dostałem pewnego dnia uczucia odpływania. Pobiegłem do lekarza, ale nie stwierdził niczego poza infekcją gardła i to podał jako przyczynę uczucia otępienia, odpływania. Po antybiotyku nie przeszło, po prostu to nie było to. Neurolog dał mi Zomiren na lęki, uspokojenie i napięcie z tyłu głowy, które się pojawiło oraz lek na otępienie, którego nazwy nie pamiętam. Kiedy brałem leki było lepiej, realniej, było dobrze, ale po np. 2-dniowej przerwie wszystko powracało. Dodam, że miałem wiele, wiele kłótni, rozstałem się z dziewczyną, każda kłótnia powodowała uczucie ogromnego napięcia z tyłu głowy i ogólnego przybicia. Po kolejnej wizycie dostałem skierowanie na rezonans głowy, na który muszę czekać do września. Po nawkręcaniu sobie pozytywnych myśli, daniu na luz jakoś przechodziło, czasem z tabletkami, czasem bez. Teraz tabletek nie biorę. Tydzień temu powróciły mi lęki. Po lękach zaczęło się uczucie kołatania serca, kłucia w głowie, a po tym najgorsze - wrażenie drżenia - wrażenie, bo po prostu fizycznie nie drgałem, wydawało mi się. Przez cały tydzień to się nasilało, aż wczoraj dostałem prawdziwego ataku - okropne osłabienie równowagi, lewa źrenica wyraźnie mniejsza od prawej, gorsza koordynacja np. podczas pisania esemesa. Co mam z tym zrobić? Jestem w Szkocji jeszcze 6 tygodni. Jestem też religijnym chłopakiem, mam dopiero 20 lat, chcę żyć, staram się spacerować i odstresować. Czy to nerwica, czy mam się obawiać czegoś gorszego? Proszę Was o radę i pomoc.