Zmniejszona dawka antykoncepcji zamiast progesteronu szansą na ciążę?
Pisałam już wcześniej w sprawie przyjmowania przeze mnie luteiny. Brałam ją dwa cykle: pierwszy od 15 dnia przez 10 dni, drugi od 14 przez 11 dni. Nie stosowałam luteiny po owulacji (co było pewnie błędem w moim przypadku, brałam ją jednak według zaleceń lekarza przede wszystkim na uregulowanie cyklu - trwa zwykle 45-60 dni) i niestety w obu cyklach już po 6 dniu stosowania pojawiały się plamienia. Miesiączka rozpoczynała się zatem około 21-22 dnia cyklu. Mój ginekolog stwierdził, że w moim przypadku stosowanie luteiny jest nieskuteczne i zapisał mi na ten cykl R*******. Mam go brać od 15 dnia cyklu przez 12 dni po 1/2 tabletki dziennie. Podobno taka dawka nie działa antykoncepcyjnie i jest szansa na ciążę (nawet zwiększona - według mojego ginekologa).
Dodam, iż staramy się z mężem o drugie dziecko i bardzo chcę wierzyć, że to leczenie odniesie zamierzony cel. Owulację mam późno - zwykle koło 30 dnia (tak też zaszłam w pierwszą, udaną ciążę i drugą niestety poronioną). Nie wiem co robić, czy brać R****, czy nie rezygnować z luteiny, tylko brać ją rzeczywiście po owulacji (mierze temp. i sprawdzam śluz)?
Bardzo proszę o opinię.