Wyniki badań na boreliozę mojej mamy
Witam,
chciałam przedstawić przypadek mojej mamy i prosić o komentarz. W lipcu 2009 r. zauważyła kleszcza, został usunięty, lecz pojawił się charakterystyczny rumień na udzie. Po niecałym miesiącu poszła do lekarza rodzinnego, ponieważ rumień nie schodził, została przeleczona (4 tyg. antybiotyku) i później wykonano test Elisa, wynik kilkukrotnie przekraczający normy. Od samego początku nie miała żadnych objawów, choć po otrzymaniu tego wyniku zaczęła działać podświadomość i choćby dlatego poczuła się gorzej, mówiła o zawrotach głowy, a problemy ze stawami miała zawsze, ponieważ pracowała w środowisku o dużej wilgotności. Później rzuciliśmy się na badanie metodą PCR liczby cząsteczek DNA i wynik był - brak obecności. Po tym badaniu była jeszcze wizyta u specjalisty, który na wynik badania metoda PCR tylko się uśmiechnął i zapisał antybiotyki jeszcze na 4 tyg. Tydzień temu został jeszcze zrobiony Western blot ant - Borelioza IgM i IgG. IgM - wynik dodatni (cztery plusy przy OspC), a IgG wątpliwy (p41 był plus, p18 B. afzelii był plus). Jeszcze raz przed Wester blotem został zrobiony ,,Elisa'' i wynik był o połowę mniejszy, ale nadal wysoki, jednak dokładnie zdaję sobie sprawę, że dokładność, jak i specyficzność, jest mała. Tak naprawdę żadnych objawów, mama ma 56 lat, czynnie uprawia sport, jednak wiemy, jaka to jest podstępna choroba, a początek był książkowy.
Pozdrawiam serdecznie.