Czy babcia ma przerzuty raka płuc?
Dzień dobry!
Rok temu u Babci zdiagnozowano guz płuca w wielkości 3-5cm. Zakwalifikowano go do stopnia pierwszego b. Został usunięty, a Babcia wróciła do zdrowia. Niestety, w okolicy Świąt Wielkanocnych stan zdrowia Babci zaczął się pogarszać. Na początku bardzo skarżyła się na bóle głowy. Obawialiśmy się wszystkiego - w tym nawet koronawirusa. Na szczęście okazało się, że w Jej głowie nic złego się nie dzieje i że to nie koronawirus. Z czasem ból głowy ustąpił i przez chwilę Babcia nie cierpiała. W czerwcu pojawiły się problemy z kaszlem (czasem mokrym) i bóle rąk. Jak się okazało - w płucach, jeszcze po operacji w zeszłym roku, pozostały dwa guzki. Jeden z nich powiększył się o dwa mm (badanie zostało wykonane w maju, wynik był dopiero w czerwcu). Babci zlecono kolejne TK klatki piersiowej i scyntygrafię kości. TK oddaliśmy zaprzyjaźnionemu lekarzowi, który stwierdził, że guzek potwierdził się o kolejne 2mm. Poza tym lekarz dostrzegł, że na piersi powiększyła się torbiel - na początku miała 1,4cm, a teraz już 1,9cm - różnica pomiędzy rozmiarem pojawiła się od maja do badań z lipca. Czy to oznacza przerzuty? Jakie są szanse, że rak zaatakował kości? Jak wyglądałoby leczenie i przede wszystkim - jakie są rokowania? Dodam, że wyniki scyntygrafii pod koniec przyszłym tygodniu. I dodam jeszcze, że Babcia mówi, że kaszel podobno trochę ustępuje, gdyż według zaleceń onkologów zaczęła pić surowe jajka...